niedziela, 3 listopada 2013

To my, kibice - cz. I


Dziś budzący kontrowersje sam w sobie temat. Temat, do którego zbierałem się bardzo długo. Być może rozdrażni wiele osób, ale takie jest moje zdanie i zamierzam je w końcu ukazać. Temat bardzo głośny w mediach, przeróżnych portalach internetowych. Który nie może ucichnąć, ponieważ co jakiś czas się odnawia. A tematem są kibice. Albo pseudokibice.



Zanim ktokolwiek postanowi mi tu zarzucić brak pasji, przypomnę - dokończyłem mecz ze skręconą kostką (co było chyba jednak raczej głupotą, a nie pasją), sam jestem kibicem piłki nożnej. Bardzo lubię ten sport i cieszy moje oko, jednak to co widzę, czasem kaleczy właśnie to oko. Nie mogę patrzeć ze spokojem na te wszystkie zachowania na stadionach, które przekraczają najśmielsze obawy czasami. Kto nie czuje się gotowy na przeczytanie tej notki, niech lepiej naciśnie ALT+F4. A kto jest gotów - zapraszam. Na własną odpowiedzialność...

Każdy ma swoje przeróżne pasje. Wedle swoich upodobań. Dobrze, że ludzie mają pasje, bo to pomaga nam odkryć swoją własną tożsamość, swoje hobby, to, co nas definiuje, co kto lubi. Moją pasją jest również sport - nie tylko piłka nożna, ale również boks. Te dwa uprawiam najchętniej i z osobami, które również to lubią, które również ze mną czerpią radość. Broń Boże nie ciągnę na siłę do tego innej osoby, której to ani trochę nie sprawia frajdy.

8 czerwca 2012 roku. We Wrocławiu odbywa się mecz Czechy - Rosja. Zatem, co nie dziwi, do Wrocławia zjeżdżają się ludzie z Czech, Rosji aby wspierać swoje reprezentacje narodowe. Przyjeżdżają spore grupki znajomych, dla których jest to forma zabawy. Przyjeżdżają również całe rodziny, którym tatuś obiecał mecz w formie rozrywki i nagrody, być może za dobre oceny? Przyjeżdżają również "zapaleni kibice". I oto zaczynają zabawę... (ważne jest, by obejrzeć filmy, wtedy to odda sytuację całkowicie)



Teraz pomyślcie - ilu tam było niewinnych? Których w ogóle nie obchodzi to, kto komu kibicuje, a mają zamiar jedynie powspierać swoją drużynę bez względu na wynik? Należało im się "w mordę"? Bo kibicują komuś innemu, lub przyjechali obejrzeć widowisko? Chore i żałosne.

Wiem, że jest grupa kibiców zwana chuliganami. Którzy uwielbiają trzaskać się po mordach. Jak lubią, to lubią, każdy ma swoje upodobania. Sam uwielbiam boks. Ale jak wcześniej pisałem - nie zaciągam na siłę do tego osób, których to w ogóle nie interesuje. Tak samo powinni oni spotkać się poza stadionem, w swoich grupach. 20 na 20. Na gołe pięści, bez żadnych narzędzi, bo tak wygląda prawdziwa ustawka, z tego co wiem. A osoby postronne zostawić w spokoju, niech oglądają mecz tak, jak tego chcą.

No ale oczywiście na odpowiedź naszych polskich wojowników nie trzeba było długo czekać...


I znów akcja dzieje się na ulicach Warszawy. Pamiętam, jak mi opisywali znajomi z Warszawy sytuację - rodzice nie puszczają tego dnia dzieci do szkół, strach wyjść na ulicę, wszyscy w domach siedzą. Bo znów kibice robią zadymę i rozpieprzają miasto. Atakują może nawet ludzi, którzy nie mają nic wspólnego z poprzednią zadymą we Wrocławiu. Co to kurwa jest, ja się pytam? Brakuje czasów wojny, żeby bić się za naród? Niestety, to nie ma nic wspólnego z walką za Polskę. To są zwyczajne zamieszki, pełne barbarzyństwa i dzikusów. Znowu cierpią osoby postronne. Zwyczajny Kowalski wraca z uczciwej pracy, który ma w dupie całe to EURO. I dostaje wpierdol od osób, którym się najzwyczajniej nudzi. Które nie mogą tego rozwiązać pomiędzy sobą. A jak to chuligani piszą o sobie - DUMA POLSKI. W czym jest ta DUMA POLSKI? Że rozwalamy własną stolicę, lejemy kto tam przyjedzie i lejemy się między sobą jak nie ma już kogo?

W większości piosenek stworzonych przez kibiców słyszę o tym, jak nasz naród jest największą wartością, jaki to Donek nie dobry i że rząd źle robi. Ciężko się momentami z nimi nie zgodzić. Ale walka z rządem to to, co wyżej przedstawione? Wiem, że tu EURO, ale dużo też zadym ma miejsce w naszym państwie. To po to jesteśmy Polską, by rodak rodaka w mordę lał? To czegoś tu chyba nie rozumiem.

Temat jest cholernie długi i mam jeszcze w zanadrzu sporo do opisania, dlatego jest podzielony na części, ponieważ męczące byłoby czytać tak długi artykuł jaki przygotowałem. Przedstawię w nim nie tylko te złe strony kibiców, ale także te dobre, jakie organizuje m.in. Wiara Lecha i inne organizacje kibicowskie, dlatego tym co już zaczęli czytać, proponuje opanować ewentualny gniew i cierpliwie czytać dalej. Tymczasem koniec części pierwszej. Czekam na wasze opinie w komentarzach - byle by były wyrażone w normalny, nie obrażający nikogo sposób.


1 komentarz:

  1. Chodzi o wojnę Polskich Kibiców z rosyjskimi pro-komunistami którzy przyjechali na mecze :) a to że oba Narody się napiły i przy tym ucierpieli bezstronni to nie wina Polaków ale obu. Reszta spoko i szacun !

    OdpowiedzUsuń