niedziela, 21 lipca 2013

Faceci są ślepi!

Tak, teza, którą słyszę już przez lata, w kółko Macieju to samo. Facet od zawsze ma klapki na oczach, jest płytki, zależy mu na jednym i takie tam. Mitów takich można by wymieniać w kółko. W każdym razie, tym złem jesteśmy my, zawsze jest nasza wina (co u jednej takiej to już w ogóle wobec mnie jest to chlebem powszednim). Lecz dzisiaj skupię się na tym, że jesteśmy ślepi. I to podobnież kompletnie.

W końcu zasłonięte oczy u nas to norma... (fot. - dlamnieciekawe.blox.pl)
Tak ogólnie - o co w tym chodzi? Pewnie zastanawiało to wielu, dlaczego kobiety zarzucają nam ślepotę. W zasadzie to niby widzimy, co się dookoła dzieje, co rozgrywa się na naszych oczach. Więc what the fuck z tym zarzutem? Dlaczego jesteśmy tacy ślepi?

Odpowiedź jest banalna. Ogarniamy co się dzieje dookoła (choć w sumie ciężko powiedzieć, że wszyscy, ale zdecydowanie większość). Widzimy wydarzenia, umiemy czytać. Z tym jednak, że kobiety chcą, abyśmy czytali między wierszami rzeczy, których najzwyczajniej jest bardzo ciężko się domyślić. O co mi dokładnie chodzi? Nie wiem jak wy, ale jak jest w pokoju bajzel, to domyślę się, że trzeba posprzątać. Jak na środku kuchni leży worek śmieci, to domyślę się, że mam to wynieść do kontenera. Ale jak ja mam się domyśleć, że np. patrzenie się kobiety w linię moich obojczyków jest znakiem, że chce być ze mną w związku? Bo tak to właśnie wygląda. Potem wina oczywiście leży po mojej stronie, bo jestem ślepy. Bo nie domyśliłem się, że takie spojrzenie może coś oznaczać.

Skoro już jesteśmy przy temacie flirtu, to jest nam wysyłana cała masa przeróżnych sygnałów i znaków, po których powinniśmy się domyśleć, że ktoś jest ku mnie. Podobnież bawienie się włosami, ciągły banan na twarzy (no chociaż tu akurat to nie przerasta możliwości), przygryzanie wargi... Powiedzcie mi, męska części czytelników - kto z was wyłapuje takie sygnały perfekcyjnie i daje radę to odczytać? Zaznaczam, że ci, którzy flirt traktują jako sport niech się nie wypowiadają. Najlepiej prości faceci, którzy traktują związki nadzwyczajnie poważnie, tak jak ja. Przyznam się szczerze - nie czaję takich znaków, do mnie to czasem jak do dziecka trzeba, albo wprost, albo jasne, wyraźne sygnały. Nienawidzę bawić się w rozczytywanie i rozbrajanie mowy ciała kobiety niczym saper. Choć mogę przynajmniej z niemałą satysfakcją powiedzieć, że całkiem niedawno udało mi się poczytać między wierszami i efektem tego są wygrane podchody. :))

Z pewnością jednak po przeczytaniu tej notki nadal wg ogółu będziemy ślepi. Pozdrawiam. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz