środa, 12 czerwca 2013

Homo (ledwo) sapiens

Ostatnio często zastanawiałem się nad tym, czym kieruje się człowiek żyjąc. Każdy ma jakiś w końcu cel, czyż nie? O tym, że jest niczym we wszechświecie nie będę się już rozwodzić - macie to opisane. Jednak każdy ma swój własny, zamknięty świat. Swoje własne królestwo. Swoje "małe niebo, małe piekło". Czy czasem nie zapomina się zbytnio dążąc do tego?


(fot. - Internet)
Do czego zmierzam? Nie ma tutaj osoby, która nie ma jakiś marzeń, celów, pragnień. Bardzo często i gęsto potrafimy się poświęcić drodze, która nas zaprowadzi na szczyt, da nam to, o czym zawsze marzyliśmy, czego pragnęliśmy. Jednak czasem, po osiągnięciu celu, zauważyłem, że człowiek przystaje i zaczyna się zastanawiać: czy to było mi aż tak potrzebne? Czy nie przeoczyłem czegoś? Czy nie zapomniałem o czymś, co było dla mnie równie ważne?...

Myśli te naszły mnie w trakcie ostatniego pogrzebu. Był to pogrzeb osoby, która przez wiele lat troszczyła się o większość ludzi. Nie znam człowieka, któremu by ta osoba nie pomogła. Zmarła nieoczekiwanie, niespodziewanie. W testamencie poprosiła, by pochowano ją wśród nas, na cmentarzu parafialnym. To nic, że pochodziła z drugiego końca Polski. Wolę, rzecz jasna uszanowano.

Kierując się przeróżnymi drogami w większości udaje nam się zdobyć te szczyty. Jako najprostszy przykład opiszę nas, młodych ludzi. Większość z nas dostaje się do wymarzonych szkół - najpierw średnich. Liceum, bądź technikum. Lata nauki lecą, młodzian pisze maturę, zdaje ją i idzie na studia. Kształci się przez te 5 lat, zdobywa dyplom i... ucieka za granicę. Za chlebem. Gdzie chleb, tam ojczyzna?

Koszt kształcenia jednego polskiego studenta rocznie to około 10 000 zł! Czy zatem państwo szkoli uczniów, z których robi magistrów dla Niemiec, USA? Nie ma co ukrywać, nasz kraj jest pokopany (choć powiedziałbym, że jedynie pokopane są władze kraju, ale to temat na inną notkę). Jednak... to tutaj jest nasz dom, nasza ojczyzna. Za to, byśmy mogli czytać, pisać i mówić po polsku walczyli nasi przodkowie, nasi dziadkowie! A my często wyjeżdżamy pracować na PKB innego kraju! Czy to nie jest rodzaj samolubności? Przyznaję - w Polsce nie zarobisz tyle, co w innych państwach. Więc pieniądz już osiągnął taką potęgę, że wziął górę nad innymi wartościami - w tym to, jakiej jesteś narodowości? Czy zatem o to walczyły wyżej wspomniane starsze pokolenia? Przyznaję się, że jeszcze rok temu sam miałem taki pomysł na życie. Wyedukować się w tym kraju, po czym czmychnąć za granicę i żyć lepiej, bo tak najłatwiej. Na szczęście do mnie dotarło, że to nie o to chodzi.

(grafika - Internet)
Inna sprawa. Wiele osób oddaje się pracy, zaniedbując rodzinę. Nie może rozstać się ze służbowymi komórkami, laptopami, wiecznie telefon przy uchu i ciągle nie ma czasu. Nie ma czasu na to, żeby wybrać się z rodziną na wczasy, nie ma czasu na to, żeby pokibicować synowi na meczu piłki nożnej, nie ma czasu na to, żeby obejrzeć występ córki w szkole, nie ma czasu na to, żeby pójść z żoną na zakupy. Ciągle za to firma, delegacje, interesy, kapitalizm. Bardzo często kończy się to gorzej, niż źle. Ile taka rodzina wytrzyma razem? I znów zwycięża pieniądz. Czy drogie samochody, luksusy i standardy w domu są wspanialsze i cudowniejsze od szczęśliwej, kochającej i wspierającej się rodzinki? Jeśli cieszą Cię bardziej pieniądze i drogie auta, praca, to po jaką cholerę w ogóle zakładałeś rodzinę?

(fot. - Internet)
Jeszcze wiele można by tutaj wymieniać, jednak zastanów się. Jak wielu żałowało, że nie mają kontaktu z Polakami, dom jest daleko a oni sami męczą się za granicą? Jak wielu nie mogło zdzierżyć, że pieniędzy na koncie mają wiele, a na starość dzieci nie chcą się odzywać, nie mówiąc o żonie - miłej babuni, która chętnie wybierze się z Tobą na spacerek w jesień Twego życia? Zastanów się, co jest dla Ciebie tak naprawdę ważne. Tak, abyś był szczęśliwy, zarazem nie zranił innych. Nigdy nie rób czegoś wbrew swoim poglądom. Nie daj się otumanić mamonie. I pamiętaj - nagi przyszedłeś na ten świat, nagi stąd odejdziesz. Dobra doczesne będą Cię cieszyć tylko do momentu, nie ważne, czy jesteś wierzący, czy nie - dotyczy to wszystkich. A nie znasz dnia, ani godziny...



PS.: Szczególne pozdrowienia dla N., która rozmową ze mną sprawiła, że ten wpis nie skończył się po 10 linijkach. :)

3 komentarze:

  1. Polska jest krajem biednym, szarganym przez wszystkich i wyzyskiwany przez największych kapitalistów wszech czasów .. (czytaj- polityków)
    Jestem Polakiem, chcę założyć rodzinę i żyć GODNIE. Co znaczy żyć godnie ?
    Moim celem jest spłodzenie silnego, zdrowego syna bądź zdrową, mądrą i piękną córkę. Następnie opiekowanie się Nim/Nią a także zapewnienie Jej/Jemu wykształcenia i dalszej przyszłości dopóki sami na siebie będą łożyć.
    I jak mam to zrobić w kraju, który kocham ale w którym Polak zarabia średnio 1.600 zł ?? Netto wychodzi, że zarabia 1.100 zł .. Jeżeli starczy mi na rachunki za wszystko (bo przecież w Polsce rząd zdziera z Nas wszystko co mamy) to gdzie to jest miejsce na resztę ? Za co mam wychować dzieci, za co mam wziąć ślub z ukochana mi osobą ? Wiem, że gdybyś był w stanie odpowiedzieć to Polska ruszyłaby z miejsca ;) Dlatego rozumiem Twoje poglądy Panie Falcon ale uważam, że czasami nie ma wyjścia i wyjazd za granicę jest jedyną szansą na GODNE życie ! Pozdrawiam i gratuluję artykułu .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat 1 600 zł to płaca minimalna, nie średnia. ;)
      Kapitalistą jest każdy z nas - nagonka na polityków trwa, ale kto nie patrzy na swoje konto, jakie ma wpływy? Każdy chce się dorobić :) Jednak ja pisałem o tym, że nie to jest najważniejsze. Szkolnictwo jest darmowe, są publiczne szkoły. A nie ma lepszego miejsca na zaszczepienie polskich wartości niż nasz kraj. :) Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Zgadzam się poniekąd z Anonimem. Mój ojciec kolejny rok siedzi w Anglii, bo tu nie ma pracy, a jeśli już to nie starcza na rachunki. Mama pewnie niedługo też wyjedzie. Marzy im się właśnie GODNE ŻYCIE w Polsce. Niestety ich marzenia mogą nigdy nie dojść do skutku. Z twojej wypowiedzi wynika, że jesteś już trochę starszy ode mnie i falcona, dlatego twoje spojrzenie jest inne. Bardziej praktyczne. Ja się wciąż łudzę, że uda mi się zdobyć wystarczająco dobrą pracę do utrzymania rodziny, która nie będzie totalną harówką całymi dniami.

    OdpowiedzUsuń