tag:blogger.com,1999:blog-78773432094828591952024-03-14T18:46:12.321+01:00Okiem Falcona...dlaczego tak, a nie inaczej?Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/16945744623180603489noreply@blogger.comBlogger19125tag:blogger.com,1999:blog-7877343209482859195.post-45395420131998485662014-05-28T13:54:00.001+02:002014-05-28T13:54:21.056+02:00Nikt (jej) nie powiedział, że to niemożliwe...<h4 style="text-align: justify;">
Dzisiejszy wpis jest inspirowany pewną osobą, którą przedstawiono w dzisiejszym wydaniu "Dzień dobry TVN". Pamiętacie notkę o <a href="http://okiem-falcona.blogspot.com/2013/07/somiany-zapa.html" target="_blank">słomianym zapale</a>? To jeden z powodów, przez które łatwo się poddajemy, przestajemy dążyć do celu (o ile w ogóle zaczęliśmy). Mawia się: "dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą". I faktycznie, bo zmierzając do celu w końcu go osiągniesz. Ale często ludzie nawet nie zaczynają, nie próbują, wszystko skreślając na starcie...</h4>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://www.publicdomainpictures.net/pictures/30000/nahled/jovem-leitor.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://www.publicdomainpictures.net/pictures/30000/nahled/jovem-leitor.jpg" height="298" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">(źródło - publicdomainpictures.net)</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
...bądź słuchają się jakiś ludzi, którzy mówią, że to jest niemożliwe. Bądź gorzej - nie dasz rady. Najlepiej wtedy wziąć się w garść, dążyć do swego i udowodnić ludziom, że się mylili. Ma to wspaniały smak. Pomyśl. Jak często słyszeli to sportowcy, aktorzy, piosenkarze lub inni, którzy chcieli osiągnąć swoje? Ciężką pracą to przypłacili, ale udało im się. Czy ktoś w nich wierzył, czy nie.<a name='more'></a>Wiadomo, wiara najbliższych i motywacja daje dużo więcej, pomaga osiągnąć cel. Takiego wsparcia ma też ta osoba, która zainspirowała mnie do tego wpisu. O kim mowa? O Marysi Gaj. Dziewczynie, która jest genialna, dla swojej upośledzonej siostry rzuca swoje humanistyczne zainteresowania. Jej siostra ma schorzenie, przez które serce bardzo słabo bije. Co robi Marysia? Planuje zostać kardiochirurgiem. I to nie byle jakim, lecz światowej klasy!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W tym celu ruszyła za granicę, do jednej z elitarnych liceów. Po ukończeniu, dostała się na Priceton University. Ta uczelnia wykształciła 35 noblistów. I tam właśnie Marysia podbija powoli świat. A robi to z jednego powodu - chce wyhodować swojej siostrze serce. Okupuje to ciężką pracą, godzinami nauki, pobytem za granicą z dala od rodziny. Finansowo to też nie jest łatwe (o czym można przeczytać <a href="http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/1579481,1,z-dziewkowic-do-princeton.read" target="_blank">tutaj</a>). Ale nie poddaje się. I życzę jej - jak wielu tych, co do niej napisało bezpośrednio - powodzenia, a może i nawet Nobla. Tak trzymać!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A Ty? Jaką masz wymówkę?</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/16945744623180603489noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7877343209482859195.post-81551128200108818182014-05-27T17:05:00.002+02:002014-05-28T13:24:01.825+02:00"...mądry Polak po szkodzie"<h4 style="text-align: justify;">
Czyli nasze wspaniałe, przedwczorajsze wybory. Nie będę się tu rozpisywać o minimalnej wygranej PO nad PiS, krytykować wybór na europosła Janusza Korwin-Mikke, czy radować nad klęską Ruchu Narodowego. Każdy ma swoje poglądy i póki co, zostawmy je na marginesie.</h4>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://brzechwa.probeanus.pl/images/stories/urna11.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://brzechwa.probeanus.pl/images/stories/urna11.jpg" height="400" width="377" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Każdy ma swoje poglądy, bardzo często je wyraża i przekonuje do nich innych. Jeden jest fanem Tuska, inny wyznawcą SLD, kolejny będzie chciał Palikota na prezydenta. OK, każdy do swoich poglądów ma prawo. Właśnie, do czego jeszcze każdy ma prawo? Do głosu. Pytanie na dziś: kto z was był 25 maja przy urnie?</div>
<a name='more'></a><div style="text-align: justify;">
Każdy ma prawo do głosu. Każdy z nas ma jeden głos. Każdy głos jest: tajny, bezpośredni, <u>równy</u>, powszechny. Tymczasem patrzę na frekwencję wyborów w oficjalnych wynikach i nie wierzę. Nie wierzę, że jestem w <b>23,82%</b> mniejszości, która głosowała. Każdy narzeka, bo to takie polskie. Każdy mówi, co zrobić, żeby było lepiej. Tymczasem większość z nas nie korzysta z głosu, do którego <u>ma prawo!</u></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Wniosek? Naszym demokratycznym krajem rządzi mniejszość. Istny paradoks, ale jakże trafny. Staram się wyciągnąć inne wnioski, zrozumieć, dlaczego tak się dzieje. Ukraina również miała swoje wybory, prezydenckie. I już wybrali, w I turze. Został nim Petro Poroszenko. Tak samo merem Kijowa w I turze został Witalij Kliczko. Frekwencja Ukraińców na wyborach prezydenckich? Około 60%. To chyba różnica, prawda?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Znajdą się tacy, co powiedzą: <i>nie mam pojęcia, na kogo głosować.</i> Rozumiem to, najwyraźniej nikt takiej osoby do siebie nie przekonał. Można zatem iść oddać głos nieważny, ale pokazać, że mimo wszystko ten kraj się liczy jakoś dla takiej osoby. Wiem też, że Polska to kraj, w którym głosuje się raczej przeciwko komuś, aniżeli za kimś. Bo nauczyliśmy się być przeciwko komuś, a nie za kimś. Bliżej nam mieć wrogów, niż przyjaciół, wolimy się krzywić i chodzić naburmuszeni, niż uśmiechać się. Do czego do doprowadzi?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://i.iplsc.com/wybory-do-parlamentu-europejskiego-wygrala-po-drugie-miejsce/00039VTVIMM9FCF6-C116-F4.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://i.iplsc.com/wybory-do-parlamentu-europejskiego-wygrala-po-drugie-miejsce/00039VTVIMM9FCF6-C116-F4.jpg" height="197" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Podejrzewam, że niektórzy mogą do dziś nie wiedzieć kto wygrał. <br />
Oto wyniki. Pamiętajcie, że 100% = 23,82%<br />
Kolejny paradoks, tym razem matematyczny.</td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Demokracja. 23,82%. Puentę dopiszcie sobie sami...</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/16945744623180603489noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7877343209482859195.post-86096241013720928912014-05-27T12:38:00.000+02:002014-05-27T12:38:05.469+02:00Reaktywacja!<h4>
Po bardzo długiej przerwie reaktywuję bloga. Niektórzy zauważyli zmianę? To świetnie! Czas na nowe posty, niebawem będzie ich więcej. Do zobaczenia!</h4>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/16945744623180603489noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7877343209482859195.post-36096056068203725942014-04-15T22:51:00.002+02:002014-05-27T12:29:45.784+02:00Bez bólu i cierpień nie istniejemy*<h4 style="text-align: justify;">
Uch... Dawno mnie tu nie było. Gdy wcisnąłem "enter" po wpisaniu hasła wręcz musiałem uciekać przed kurzem, który buchnął na mnie. Matura, matura... I inne sprawy. Stąd nieobecność. Jak widzę, bardzo się "stęskniliście" za moimi wpisami. Jednakże przyszła wena, przyszedł pomysł, osoba, tak oto kolejny powstaje wpis. Rodzi się w bólu. Tak... to dzisiejszy temat notki.</h4>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://ocdn.eu/images/pulscms/NzI7MDQsMCwzOSwzZTcsMjMxOzA2LDMyMCwxYzI_/187c590ce4e117fb99ec14627fa75b8f.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://ocdn.eu/images/pulscms/NzI7MDQsMCwzOSwzZTcsMjMxOzA2LDMyMCwxYzI_/187c590ce4e117fb99ec14627fa75b8f.jpg" height="225" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br /></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Pytanie za 100 pkt: jaki ból odczuwa kobieta na zdjęciu powyżej? Właśnie. Rodzajów bólu jest kilka... naście... dziesiąt... set. Bądź co bądź, dosyć sporo. Samych kości w ciele człowieka jest 206 - to już 206 (słownie: dwieście sześć) powodów do bólu. A boleć człowieka może wszystko. Ból bardzo często zadaje drugi człowiek. Bardzo często bliski. Bardzo bliski. Ile jest wtedy powodów? Zdrada, utrata osoby, dziecka... Nie sposób zliczyć. Na pewno to dużo więcej niż 206.</div>
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Jakie rodzaje bóli wyróżniamy? Hm... Ja poruszę może takie bóle: fizyczny, psychiczny i dupy. Gdyby tak spojrzeć na nie, każde z nich się zazębiają, zahaczają. Każdy ma coś wspólnego z drugim. Ciężko jest określić, który jest najbardziej bolesny. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Wg mnie psychiczny jest tym, który daje najmocniej popalić. Dlaczego? Fizyczny przechodzi. Dupy także (lub jest nieuleczalny, tu nawet wazelina nie pomoże). A psychiczny? Słowa są najpotężniejszą i najboleśniejszą bronią, jaka może zostać użyta. Zranione uczucia leczy się latami - czasami tu ból nie przechodzi, lecz czas przyzwyczaja do bólu. Jak długo przecież będzie cię boleć skaleczony palec? Lub to, że twój sąsiad sprawił sobie nowego mercedesa? Natomiast zdrada dziewczyny? Utrata dziecka, rodzica? Zniewaga usłyszana od ojca? Właśnie...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Czasem ból psychiczny idzie zastąpić. Ja osobiście go zastępuję innym bólem. Idę na siłownię zajechać swoje mięśnie, wykończyć organizm, wyżyć się na worku. Jednak to tylko chwilowe. Najlepiej rozmawiać z najbliższymi. Jednak gdy ich nie masz? Lub to oni zadali ci ból?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pomyśl wtedy czasem o tym, że zawsze po burzy wychodzi Słońce. Samoistnie. Czasem po bólu także następuje szczęście. Koronnym przykładem jest matka po porodzie. Cholernie bolały ją skurcze, bolał też krzyk własnego nowo narodzonego dziecka. Bolały ją te 9 miesięcy, kiedy wymiotowała, spać nie mogła, dostawała kopniaki od środka i cierpiała przez przyrost masy. Po tym wszystkim dostaje swoje dziecko i płacze...ze szczęścia. Zalewa ją ogromne szczęście. Właśnie po burzy wychodzi Słońce. I to jest powodem, kopniakiem do tego, by nie poddawać się. Zawsze robić to, co należy. Tchórze popełnią samobójstwa, cieniasy się poddają, a my? My idziemy do przodu z podniesionym czołem. Wstajemy z kolan. I po tym poznaje się moc człowieka. Jak walczy z przeciwnościami, z bólem. Nikt nie mówił, że będzie łatwo.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Rocky Balboa w filmie powiedział swojemu synowi: "<em>Nieważne, ile ciosów zadasz. Ważne, ile ciosów jesteś w stanie przyjąć.</em>" Mój trener zwykł mawiać: "<em>ból jest twoim sprzymierzeńcem</em>". Gdy już się wypłaczesz, czas wstać. Iść dalej, po swoje. Idziesz pod górkę, w końcu na sam szczyt. <strong>BĘDZIE BOLAŁO</strong><strong>.</strong> Ale to Słońce po burzy wyjdzie, gdy osiągniesz swoje, okupione bólem szczęście. Będziesz z tego dumny i przestaniesz czuć ból, ciesząc się swoim. Jedyny ból jaki zostanie... to ból dupy. Twoich życiowych wrogów. Komfort i cel będą tylko i wyłącznie twoje.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<em>Jesteś mocno tym zmęczony</em></div>
<div style="text-align: justify;">
<em>I za nisko gardę trzymasz</em></div>
<div style="text-align: justify;">
<em>Los cię bije z każdej strony</em></div>
<div style="text-align: justify;">
<em>Ile jeszcze to wytrzymasz?</em></div>
<div style="text-align: justify;">
<em><br /></em></div>
<div style="text-align: justify;">
<em>Nie poddawaj się!</em><em><br /></em><em>Unieść głowę ciągle możesz!</em><em><br /></em></div>
<div style="text-align: justify;">
<em>Nie, nie jest tak źle!</em></div>
<div style="text-align: justify;">
<em>Mogłoby być jeszcze gorzej.</em></div>
<div style="text-align: justify;">
<em><br /></em></div>
<div style="text-align: justify;">
<em>Kiedy myślisz pozytywnie</em></div>
<div style="text-align: justify;">
<em>Wygrać możesz w każdej walce.</em></div>
<div style="text-align: justify;">
<em>Wszystko jest w zasięgu ręki,</em></div>
<div style="text-align: justify;">
<em>Trzeba tylko zagiąć palce...</em></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;">(Los Calcitos, <em>3. Runda</em>)</span></div>
<br />
Więc poddajesz się? Czy walczysz dalej? <em>To walka na dwanaście rund, a my nie zaczęliśmy jeszcze trzeciej**.</em>
<br />
<em><br /></em>
* - cytat Eurypidesa (dramaturg ze Starożytnej Grecji)<br />
** - cytat z filmu<em> Don Juan de Marco </em>(1995)<em><br /></em>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/16945744623180603489noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7877343209482859195.post-37973619770339131262013-11-03T18:02:00.000+01:002014-05-27T12:30:13.511+02:00To my, kibice - cz. I<br />
<h4 style="text-align: justify;">
Dziś budzący kontrowersje sam w sobie temat. Temat, do
którego zbierałem się bardzo długo. Być może rozdrażni wiele osób, ale takie
jest moje zdanie i zamierzam je w końcu ukazać. Temat bardzo głośny w mediach,
przeróżnych portalach internetowych. Który nie może ucichnąć, ponieważ co jakiś
czas się odnawia. A tematem są kibice. Albo pseudokibice.</h4>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://www.fandroid.com.pl/wp-content/uploads/2013/10/hools-300x255.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://www.fandroid.com.pl/wp-content/uploads/2013/10/hools-300x255.jpg" height="340" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Zanim ktokolwiek postanowi mi tu zarzucić brak pasji,
przypomnę - <a href="http://okiem-falcona.blogspot.com/2013/06/sport-to-zdrowie_5708.html" target="_blank">dokończyłem mecz ze skręconą kostką</a> (co było chyba
jednak raczej głupotą, a nie pasją), sam jestem kibicem piłki nożnej. Bardzo
lubię ten sport i cieszy moje oko, jednak to co widzę, czasem kaleczy właśnie
to oko. Nie mogę patrzeć ze spokojem na te wszystkie zachowania na stadionach,
które przekraczają najśmielsze obawy czasami. Kto nie czuje się gotowy na
przeczytanie tej notki, niech lepiej naciśnie ALT+F4. A kto jest gotów -
zapraszam. Na własną odpowiedzialność...</div>
<a name='more'></a><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNoSpacing">
Każdy ma swoje przeróżne pasje. Wedle swoich upodobań.
Dobrze, że ludzie mają pasje, bo to pomaga nam odkryć swoją własną tożsamość,
swoje hobby, to, co nas definiuje, co kto lubi. Moją pasją jest również sport -
nie tylko piłka nożna, ale również boks. Te dwa uprawiam najchętniej i z
osobami, które również to lubią, które również ze mną czerpią radość. Broń Boże
nie ciągnę na siłę do tego innej osoby, której to ani trochę nie sprawia
frajdy. </div>
<div class="MsoNoSpacing">
<br /></div>
<div class="MsoNoSpacing">
8 czerwca 2012 roku. We Wrocławiu odbywa się mecz Czechy
- Rosja. Zatem, co nie dziwi, do Wrocławia zjeżdżają się ludzie z Czech, Rosji
aby wspierać swoje reprezentacje narodowe. Przyjeżdżają spore grupki znajomych,
dla których jest to forma zabawy. Przyjeżdżają również całe rodziny, którym
tatuś obiecał mecz w formie rozrywki i nagrody, być może za dobre oceny?
Przyjeżdżają również "zapaleni kibice". I oto zaczynają zabawę... (ważne jest, by obejrzeć filmy, wtedy to odda sytuację całkowicie)</div>
<div class="MsoNoSpacing">
<br /></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/a9Cc7t6gQrg?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
</div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
Teraz pomyślcie - ilu tam było niewinnych? Których w
ogóle nie obchodzi to, kto komu kibicuje, a mają zamiar jedynie powspierać
swoją drużynę bez względu na wynik? Należało im się "w mordę"? Bo
kibicują komuś innemu, lub przyjechali obejrzeć widowisko? Chore i żałosne. </div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
Wiem, że jest grupa kibiców zwana chuliganami. Którzy
uwielbiają trzaskać się po mordach. Jak lubią, to lubią, każdy ma swoje
upodobania. Sam uwielbiam boks. Ale jak wcześniej pisałem - nie zaciągam na
siłę do tego osób, których to w ogóle nie interesuje. Tak samo powinni oni
spotkać się poza stadionem, w swoich grupach. 20 na 20. Na gołe pięści, bez
żadnych narzędzi, bo tak wygląda prawdziwa ustawka, z tego co wiem. A osoby
postronne zostawić w spokoju, niech oglądają mecz tak, jak tego chcą.</div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
No ale oczywiście na odpowiedź naszych polskich
wojowników nie trzeba było długo czekać...</div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/DmpApqGdSV4?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNoSpacing">
I znów akcja dzieje się na ulicach Warszawy. Pamiętam,
jak mi opisywali znajomi z Warszawy sytuację - rodzice nie puszczają tego dnia
dzieci do szkół, strach wyjść na ulicę, wszyscy w domach siedzą. Bo znów kibice
robią zadymę i rozpieprzają miasto. Atakują może nawet ludzi, którzy nie mają
nic wspólnego z poprzednią zadymą we Wrocławiu. Co to kurwa jest, ja się pytam?
Brakuje czasów wojny, żeby bić się za naród? Niestety, to nie ma nic wspólnego
z walką za Polskę. To są zwyczajne zamieszki, pełne barbarzyństwa i dzikusów.
Znowu cierpią osoby postronne. Zwyczajny Kowalski wraca z uczciwej pracy, który
ma w dupie całe to EURO. I dostaje wpierdol od osób, którym się najzwyczajniej
nudzi. Które nie mogą tego rozwiązać pomiędzy sobą. A jak to chuligani piszą o
sobie - DUMA POLSKI. W czym jest ta DUMA POLSKI? Że rozwalamy własną stolicę,
lejemy kto tam przyjedzie i lejemy się między sobą jak nie ma już kogo?</div>
<div class="MsoNoSpacing">
<br /></div>
<div class="MsoNoSpacing">
W większości piosenek stworzonych przez kibiców słyszę o
tym, jak nasz naród jest największą wartością, jaki to Donek nie dobry i że
rząd źle robi. Ciężko się momentami z nimi nie zgodzić. Ale walka z rządem to
to, co wyżej przedstawione? Wiem, że tu EURO, ale dużo też zadym ma miejsce w
naszym państwie. To po to jesteśmy Polską, by rodak rodaka w mordę lał? To
czegoś tu chyba nie rozumiem.</div>
<div class="MsoNoSpacing">
<br /></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Temat jest cholernie długi i mam jeszcze w zanadrzu sporo
do opisania, dlatego jest podzielony na części, ponieważ męczące byłoby czytać tak długi artykuł jaki przygotowałem. Przedstawię w nim nie tylko te złe strony kibiców, ale także te dobre, jakie
organizuje m.in. Wiara Lecha i inne organizacje kibicowskie, dlatego tym co już
zaczęli czytać, proponuje opanować ewentualny gniew i cierpliwie czytać dalej.
Tymczasem koniec części pierwszej. Czekam na wasze opinie w komentarzach - byle
by były wyrażone w normalny, nie obrażający nikogo sposób.</div>
<br />
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/16945744623180603489noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7877343209482859195.post-27722199798162710372013-10-06T00:36:00.002+02:002014-05-27T12:30:24.291+02:00Procenty na promile<h4 style="text-align: justify;">
Taaak... Do tej notki przymierzałem się długi czas, a zdecydowałem się ją napisać po otrzymaniu kopa (a nawet nokautu) od głównego wątku dzisiejszej notki. Zamieniać procenty na promie uwielbia <u>prawie każdy</u>, a zachowujemy się...różnie. Wg powszechnej opinii głównie to zależy od "twardego łba", ale jednak inny czynnik jest tutaj tym decydującym...</h4>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://www.theawl.com/wp-content/uploads/2012/06/shutterstock_93662965.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://www.theawl.com/wp-content/uploads/2012/06/shutterstock_93662965.jpg" height="290" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br /></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Decydującym czynnikiem jesteśmy zdecydowanie my sami. My, Polacy, picie mamy we krwi. Niemalże jest to wyssane z mlekiem matki (Polki). A kiedy jesteśmy pijani, jesteśmy śmielsi. Kiedy jesteśmy śmielsi, jesteśmy szczerzy. Kiedy jesteśmy szczerzy, jesteśmy sobą. A wtedy już różnie bywa - wychodzi milord, altruista, słoma z butów - co człowiek, to tyle sposobów.</div>
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Oczywiście najlepszym miejscem na spożywanie jest impreza - powód dowolny. Powodem dla nas może być nawet zabicie muchy - okazja to okazja. Niewiele jest osób, które potrafią zachować umiar, ewentualnie nie znają swoich możliwości: nie doceniają ich, lub wręcz przeciwnie - przeceniają. W każdym razie najbardziej zadziwia mnie to, jak ludzie się zmieniają po spożytych ilościach. Budzą się w nas filozofowie, eksperci, znawcy, wydobywa się z nas wszystko najlepsze. Potrafimy powiedzieć, że Baśka jest dziwką bo nam kiedyś nie dała, że Pudzian to ciota w MMA i nie wiadomo, co tam w ogóle robi, że Beethoven jest najwybitniejszym twórcą i wzorem dla kompozytów muzyki metalowej.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ten typ jest jeszcze stosunkowo niegroźny, poza uświadomieniem sobie po imprezie, jak pieprzyło się od rzeczy. Gorszy jest inny typ - kiedy po alkoholu włącza się agresor. Tego akurat nienawidzę i tępię jak tylko można. Nie ma to jak wypić kilka drinków, kieliszków i obudzić w sobie tygryska. Wtedy chce się bić ze wszystkimi, walczyć, miażdżyć, niszczyć, etc. Jedyny plus tego wszystkiego jest taki, że taka osoba zazwyczaj mimo chęci i ducha walki ma słabą koordynację ruchową, co jest spowodowane przemianą procentów na promile. I jest łatwiej, co nie oznacza, że taka osoba jest bez szans. Jednak czynniki fizyczne dalej mają sporo do powiedzenia...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jest jeszcze szaleństwo. Tego też nie znoszę. Kiedy ktoś się spije, robi rzeczy, o których by nawet nie pomyślał będąc trzeźwym. Do tego bardzo często i gęsto zalicza się zdrada. I co, alkohol wtedy jest wyjaśnieniem? No nie sądzę. Inny przykład - wyjście z domu i rozpieprzanie wszystkiego dookoła, co się pokrywa trochę z agresorem. Albo wchodzenie do domu przez okno na I piętrze. Czyli kolejny niebezpieczny typ.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I ostatni, chyba najbardziej pozytywny - zabawność. Niektóre osoby po alkoholu są cholernie śmieszne, jednak to też najczęściej wynika z fakty, że są zabawne na trzeźwo. Żartów, sucharów i kawałów wtedy nie brakuje, a atmosfera jest czadowa. Co sprzyja spożywaniu. Czasem żarty są nieetyczne, nie brakuje docinków, lecz... who cares?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Czasem wszystko się miesza, wszystkie typy po trochu, lecz skutek jest ten sam, co przy mieszaniu alkoholi - nie kończy się to najlepiej. Ale człowiek nie jest w stanie zapanować nad sobą przy tym, a zazwyczaj wychodzi z niego 'prawdziwe ja'. Dlatego już od dawna praktykuje się metodę, że gdy chce się wyciągnąć info od innych osób - upija się je. A to, czy potrafimy w porę przestać... Różne skutki picia wódki.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I jeszcze jeden wniosek a propos tego - mam przecudowną dziewczynę. ;)</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
A jak z tym u was? Komentować! (coś słabo wam to ostatnio idzie :))</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/16945744623180603489noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7877343209482859195.post-7675056653129134402013-09-27T23:17:00.001+02:002014-05-27T12:30:34.194+02:00O wszystkim i o niczym...<h4 style="text-align: justify;">
Powinienem już dawno prasować koszulę. Ba, powinienem już dawno spać. Jutro czekają mnie zajęcia z j. angielskiego, a potem impreza, na której czeka mnie kilka małych wyzwań. Wyzwań, które są niczym w porównaniu do tych wyzwań, które czekają mnie w życiu. Ale ja nawet nie chcę odchodzić od swojego udowierzcha, żeby wziąć się za tą cholerną koszulę, bo męczą mnie myśli. I to przeróżne...</h4>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://www.gracepointe.net/conversations/wp-content/uploads/2011/04/thought.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://www.gracepointe.net/conversations/wp-content/uploads/2011/04/thought.jpg" height="400" width="281" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br /></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Chodzi o to, że po prostu muszę coś napisać. Powinienem. Dawno tu nie pisałem. A miałem pisać. Dziś przeczytałem maila od czytelniczki, która pochwaliła mojego bloga. Aż mi się głupio zrobiło, że nic więcej nie piszę. I taki natłok myśli przechodzi mi przez mózg, że aż nie wiem o czym pisać. Dlatego stąd ta nazwa. Nie będzie tu nic konkretnego. Taki zbitek słów. Może dlatego nie chcę odejść od komputera? Mam nadzieję, że jak już to napiszę to będzie lepiej i pójdę spać. Dlatego jeśli nie chce ci się czytać tego dalej - opuść tę stronę i poczekaj na coś lepszego.</div>
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Całe te myślenie zaczęło się od wczoraj, kiedy usłyszałem piosenkę Huntera - <a href="http://www.youtube.com/watch?v=BM1KBP6HNco" target="_blank">"Imperium TRUJKI"</a>. Tekst dał mi wiele do myślenia. Podobnie było z piosenką repertuaru Five Finger Death Punch - <a href="http://www.youtube.com/watch?v=btuq_N3rO-w" target="_blank">"Diary of a Deadman"</a>. A szczególnie pytania w niej zawarte...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<em>Patrząc wstecz zadaję sobie wiele pytań...</em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>Tyle z nich jest niewyjaśnionych...</em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>Takich, jak: co wtedy bym zrobił? Co mógłbym zrobić?</em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>Jak mógłbym się zmienić, by zrobić to lepiej?</em></div>
<div style="text-align: center;">
<em>I co ja... co ja...</em></div>
<div style="text-align: center;">
<em><br /></em></div>
<div style="text-align: justify;">
I nastał cholerny, melancholijny nastrój.<em> </em>Przemyślenia, jakie wybory dokonałem, co mógłbym w nich zmienić. Te wszystkie myśli zaczęły się kłębić dzisiaj już na całego. Gdy wracałem ze szpitala, postanowiliśmy z ojcem wejść na wieżę kościoła, ponieważ trwają tam prace renowacyjne. Gdy już tam weszliśmy (34 m nad ziemią), wyglądało to troszkę inaczej, niż się spodziewałem. Rusztowania, mało barierek - chwilka nieuwagi i zamieniamy się w naleśnika na dole. Lęku wysokości nie mam, jednak gdy tam wszedłem, spojrzałem w dół. Świetne uczucie, patrzeć z góry, czyż nie? I wtedy dopadły mnie myśli - co by było, gdybym spadł? Ma to znaczenie i filozoficzne, jak i fizyczne. Nie można doprowadzić do upadku. Jednak to mi przyszło do głowy dopiero później, w domu. Tam, na miejscu zastanawiałem się, co by było, gdybym <strike>zsunął się z rusztowania i</strike> spadł w dół. Nieopodal jest cmentarz. Jak tam byłbym wspominany? Dobry, czy też zły człowiek?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mam jakieś tam cele w życiu. I mam dla kogo żyć. Słynny Achilles mówił, że woli mieć rozgłos i chwałę, niż żyć choćby 1000 lat. A co dla nas się liczy? Długość życia, czy to, jak je przeżyjemy, jak nas będą wspominać?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nigdy nie jest za późno na zmianę. Zawsze możesz się zmienić. Kto wie, czy to nie ostatnia szansa.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zawsze możesz.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<em><span style="font-size: x-small;">Bo słuchajcie i zważcie u siebie,</span><span style="font-size: x-small;"><br /></span></em></div>
<div style="text-align: center;">
<em><span style="font-size: x-small;"> Że według Bożego rozkazu:</span><span style="font-size: x-small;"><br /></span></em></div>
<div style="text-align: center;">
<em><span style="font-size: x-small;"> Kto nie dotknął ziemi ni razu,</span><span style="font-size: x-small;"><br /></span></em></div>
<div style="text-align: center;">
<em><span style="font-size: x-small;"> Ten nigdy nie może być w niebie...</span></em></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: xx-small;">(Dziady, cz. II, A. Mickiewicz)</span><em><span style="font-size: x-small;"><br /></span></em></div>
<div style="text-align: center;">
<em><span style="font-size: x-small;"><br /></span></em></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">Zważ i ty.</span><span style="font-size: small;"><br /></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/16945744623180603489noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7877343209482859195.post-43679203162882947062013-09-01T22:12:00.001+02:002014-05-27T12:30:50.331+02:00I nastał koniec...<h4 style="text-align: justify;">
1 września. Ostatni dzień wakacji w roku szkolnym 2012/2013. Jutro początek nowego, szkolnego roku. Znów do szkoły. Znów będzie pełno nauki. Znów brak czasu na cokolwiek. Koniec świętego spokoju, koniec opieprzania się, trzeba będzie znów spiąć poślady i dawać z siebie wszystko. By zdać do następnej klasy. By zdać maturę. By mieć czerwony pasek. By mieć 5 z matmy. By dostać się potem na studia. Co kto sobie tylko założy. By osiągnąć to, czego się pragnie.</h4>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://sp17torun.edupage.org/files/witaj_szkolo1.GIF" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://sp17torun.edupage.org/files/witaj_szkolo1.GIF" height="260" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br /></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Pakowanie tornistrów na kolejny dzień. Kupowanie podręczników i zeszytów, jeśli ktoś tego nie zrobił. Przygnębiające wstawanie co ranek i z półotwartymi oczyma marsz do szkoły. Znowu nauczyciele, którzy się na ciebie uwzięli. Znowu sprawdzian z fizy, który trzeba zakuć na blachę. Kartkówka z chemii. A to z polskiego mnie pytała. Straszna wizja, czyż nie...?</div>
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Powrót do codziennych zajęć. Znowu o 18 na trening, na siłownię, na zajęcia ze śpiewu, fakultety, korki. Będziemy zorganizowani, w pełni gotowości. Ale nie jest tak źle. Dla niektórych to właśnie były przepiękne dwa miesiące, niektórzy się cieszą, że właśnie szkoła wraca (sic!). Nie można uwierzyć, że to najpiękniejszy okres naszego życia.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wystarczy pomyśleć - dlaczego jest ci żal kończących się wakacji? Nie wykorzystałeś ich na maksa? Paru dni ci zabrakło? Opieprzałeś się i nie zrobiłeś nic, by się w ten wolny czas spełnić? Czy może po prostu jesteś nierobem i nie chce ci się uczyć? Zrób taki rachunek - co zrobiłeś w trakcie wakacji, czego ci brakło. I zastanów się, dlaczego tak cię przeraża jutrzejszy dzień.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli masz 18 lat - to możesz przecież nie przychodzić. Nie masz już obowiązku szkolnego, nikt ci nie każe iść do tej "zasranej budy". Ale dochodzi do paradoksu. Wyzywasz tą szkołę, a po maturze idziesz na studia, by wyzywać uczelnię, narzekać na jeszcze więcej nauki. Troszkę hipokryzją zawiewa, czyż nie? Ja osobiście nie rozpaczam, że do szkoły trzeba iść. Czas odbębnić rok maturalny. I wiem mniej więcej, czego chcę, więc trzeba do tego dążyć, prawda?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Co zrobiłem w trakcie wakacji? Oto parę przykładów:</div>
<ul>
<li style="text-align: justify;">pojechałem na Woodstock (o którym będzie notka),</li>
<li>znalazłem dziewczynę,</li>
<li>zrobiłem kurs prawa jazdy (tylko egzaminy jeszcze),</li>
<li>zaniedbałem bloga (ale już go odkurzam i wraz z rokiem szkolnym zacznę pisać częściej - może regularnie co niedzielę?)</li>
<li>zaniedbałem ćwiczenia (poza tymi rehabilitacyjnymi na kostkę),</li>
<li>zostałem chrzestnym,</li>
<li>byłem na bardzo małej ilości ognisk (ale nie czuję się jedynym winnym).</li>
</ul>
<div style="text-align: justify;">
Czy czuję się spełniony? Nie do końca. Zauważyłem trzy minusy w powyższych wnioskach. No cóż, ale czas wracać do pracy. Tak samo do pisania na tym blogu. Chcę być blogerem, pisałem, że to nie jest <a href="http://okiem-falcona.blogspot.com/2013/07/somiany-zapa.html" target="_blank">słomiany zapał</a>, nadal pragnę pisać. I obiecuję, że będę pisać częściej. Tak jak obiecałem sobie kilka innych celów. Czy mi się uda? O tym się na pewno kiedyś dowiecie. W którejś notce. Życzę wam jak najbardziej udanego roku szkolnego. Pozdrawiam, Falcon.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<em>Z racji, że zamierzam pisać częściej na tym blogu - czy chcecie czytać o czymś konkretnym? Jakąś opinię poznać? Piszcie śmiało! Rzucajcie pomysłami w komentarzach, czy w prywatnych e-mailach. </em></div>
<div style="text-align: justify;">
<em>Każdą propozycję rozważę :)</em></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/16945744623180603489noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7877343209482859195.post-58722941962203384552013-07-22T17:50:00.001+02:002014-05-27T12:31:12.482+02:00Słomiany zapał<h4 style="text-align: justify;">
Nie zdziwiłbym się, gdyby ktoś stwierdził, że założenie tego bloga było właśnie słomianym zapałem. Przerwy w pisaniu były ogromne, jednak ani przez chwilę nie pomyślałem, by usunąć tego bloga. Nawet są osoby, które mnie motywują do kolejnych wpisów. Ale słomiany zapał znajdzie się w innych aspektach mego krótkiego życia i to jest rzeczywiście złe. Zresztą, znajdzie się nie tylko u mnie. Każdy miał z tym do czynienia, ale głównie będę rozpatrywał swoje przypadki.</h4>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://litstack.com/wp-content/uploads/2013/06/never_give_up.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://litstack.com/wp-content/uploads/2013/06/never_give_up.jpg" height="265" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br /></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Wiele tracimy poddając się. Kto osiągnął sukces ze słomianym zapałem? Tak naprawdę, nie ma nic gorszego jak podpalić się na dzień dobry, a potem nie ma nic następnego. Lepiej chyba wszystko rozkładać, w myśl przysłowia: "apetyt rośnie w miarę jedzenia". Nie rzucać się na coś z iskrami w oczach, tylko pozwolić zapłonąć pasji, działaniu, zamiast zmarnować te iskierki na samym początku. Zachować zimną krew.</div>
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Mawiają, że słomiany zapał jest potrzebny głupim ludziom, aby nie kontynuowali swoich chorych pomysłów. Zazwyczaj przychodzi moment, kiedy mamy wrażenie, że słomiany zapał mieliśmy, lecz to jest po prostu rodzaj egzaminu, sprawdzianu - czy dalej chcemy do tego dążyć? Zmierzając na szczyt nie ma co narzekać, że jest pod górkę. To od nas zależy, co zrobimy z tym dalej. Zawsze przyjdzie moment, gdzie będzie trudność. Poddamy się, czy też idziemy dalej?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Miałem rozpatrywać swoje przypadki. Podam ich dokładnie trzy. Dla przykładu, przestrogi czy czego tam chcecie, abyście wiedzieli, że czasem się naprawdę da. Czasem może trzeba do tego bodźca, drugiej osoby...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><i>1. Gitara</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">Tu naprawdę bardzo niewiele zabrakło do poddania się. U mnie na gitarze grają rodzice, potrafią grać wujkowie, ciocie... Jesteśmy niemal gitarową rodziną. Wiadomo zatem, że też pewnego dnia próbowano mi wcisnąć gitarę do ręki i abym spróbował. Jednak jako kruchy, wątły 4-latek miałem zbyt malutkie paluszki do gitary, więc dostałem ukulele. Nie powiodło się - brzdąkałem niemiłosiernie na tym instrumencie przez 2 tygodnie, nic oczywiście nie składało się w logiczną całość, więc odpuściłem sobie. Choć też z drugiej strony potrafię sobie usprawiedliwić ten przypadek, że nie miałem wtedy internetu, nauczyciela, a w odkrywcę po swojemu na ten instrument nie chciałem się bawić. Gdy natomiast miałem 10 lat, nastąpiło podejście drugie. Tym razem już z gitarą. Mamusia pokazała mi podstawowe bicie, które oczywiście wchłonąłem na śniadanie, bo było banalne. Potem przyszedł czas na 4 akordy (C-dur, a-moll, d-moll, G-dur - pamiętam do dziś :)), które mi ładnie rozrysowano na kartce. Niemal identycznie jak z ukulele - dwa tygodnie morderczych ćwiczeń, a jak nie wychodziło, to miałem ochotę rzucić to w diabły, w ścianę, czasem nawet w rodziców. Wylądowało ostatecznie w kącie, a ja już szukałem kolejnego zajęcia. Wtedy mi po raz pierwszy powiedziano, że mam słomiany zapał, czym się niespecjalnie przejąłem. Do czasu, aż pojechałem na ognisko z drużyną harcerską, gdzie 4 harcerzy grało przepiękne piosenki. Aż się chciało wziąć gitarę, pograć... Wziąłem tę gitarę, zagrałem na niej dwa akordy i nic poza tym. Wtedy harcerz mi pokazał piosenkę, gdzie wystarczyły tylko te dwa akordy. 30 minut wspólnego pitolenia i ... udało się! Po powrocie natychmiast zabrałem się z powrotem do nauki gry na tym instrumencie. Dziś umiem zagrać nie tylko na klasycznej, ale także elektrycznej, czy basowej. Mam nawet własny zespół. Lecz muzykiem ciężko mi się nazwać, nut do dziś nie umiem i tracę powoli wiarę w to, że je ogarnę (a może tu właśnie też przydałoby się wyłączyć słomiany zapał i spróbować jak z gitarą?). W każdym razie można? MOŻNA!</span><span style="font-size: large;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><i><br /></i></span></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://data.whicdn.com/images/68688837/large.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://data.whicdn.com/images/68688837/large.jpg" height="266" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">I nie raz ta umiejętność się cholernie przydaje... <span style="font-size: large;"><i><br /></i></span></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><i>2. Boks tajski</i></span><i><br /></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">Z tym to była zabawa, nie powiem. Oczywiście po zapisach była podjara niesamowita, kupno rękawic, wszystkich niezbędnych ochraniaczy na szczęki, na golenie... Wszystko! Jakież było zdziwienie, gdy na pierwszych zajęciach (co ja mówię na pierwszych zajęciach... w ogóle w pierwszym miesiącu!) nie było potrzebne nic z tych rzeczy. Uczyliśmy się...chodzić! Jak poruszać się w ringu, jak stawiać w ogóle kroki, normalnie masakra. Jak ważny to element to się przekonałem dopiero po paru walkach. Rękawice na treningu założyłem dopiero po jakimś miesiącu. I co, od razu do walki? Nie! Lewy prosty - prawy prosty... Lewy prosty - prawy prosty... Aż do znudzenia. Dopiero potem jakieś proste kombinacje z prostych. Potem nauka sierpowego. Podbródkowego. Low-kicka. Do ringu wpuszczono mnie niekrótko potem, gdzie dostałem takie baty, że chciałem rzucić to też w cholerę. Na szczęście tutaj miałem świetnego trenera (i mam), oraz samozaparcie. Jednak oglądanie walk w telewizji doprowadziło, że dalej walczyłem i nie poddałem się. Większość myśli, że po miesiącu intensywnych treningów jest się już Bruce'em Lee, Jackie Chan'em czy innym Jean Claude'em van Damme'm. Nic z tych rzeczy. Na to się niezwykle długo haruje. Efektem tej harówy była walka w Niemczech, wygrana przez KO w 3. rundzie. Naprawdę dla tego momentu było warto, mimo, że pewnie zawodowcem nie zostanę. Można? MOŻNA!</span><span style="font-size: large;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://topiclessbar.files.wordpress.com/2011/02/menwithviciouselbows.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://topiclessbar.files.wordpress.com/2011/02/menwithviciouselbows.jpg" height="355" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">A ty którym z zawodników wolisz być? Dlatego nie warto się poddawać!</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="font-size: large;">3. Związki</span></i><i><span style="font-size: large;"><br /></span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="font-size: large;"><br /></span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">I tu słomiany zapał dotyczy niemal wszystkich. Nie znam osoby, która nie podpaliła się gdy tylko coś poczuła do drugiej osoby. Nie jest to złe, naprawdę. Fascynacja drugą osobą, zauroczenie się, zakochanie, podpalenie się do tego jest naprawdę świetną sprawą. Złe jest to, gdy to po jakimś czasie wygasa. Czasem w takich momentach, że normalnie pogratulować można (np. po jakimś czasie związku). Nie mówię, która płeć jest w tym lepsza, bo i jedna i druga naprawdę może dowalić do pieca, że aż zgaśnie. Tu mam jako-tako doświadczenie, tylko w zupełnie inną stronę. Im bardziej się starałem, tym bardziej wszystko psułem. Nie wiem tak naprawdę kto wtedy miał słomiany zapał. Zresztą istnieje powiedzenie, że jeśli chce się zdobyć jakąś dziewczynę, to najlepiej ją olać po całości, a gdy czym bardziej się ktoś stara - to ona ma to w dupie. Czy to jest prawda? Trudno mi określić. Jednak to co chciałem tu napisać - gdy już do tego dojdzie, nie ma co się zbyt mocno tonować. Warto jest pozwolić zapłonąć uczuciu, a potem to pielęgnować, utrzymywać, dbać o ten ogień. Nie pozwolić na wypalenie i zgaśnięcie. Rzecz jasna mówię o odwzajemnieniu również, bo inaczej to rzeczywiście jest bez sensu. Nigdy nie potrafiłem się nikim bawić, więc nie miałem z tym problemu, choć niestety mimo to doszło do nieprzyjemności. Lecz nie zrażam się i nie będę się obawiać kolejnego uczucia, gdy ktoś zapuka do drzwi mojego serca. Więc i tu słomiany zapał jest przełamany. Można? MOŻNA!</span><i><span style="font-size: large;"><br /></span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><br /></span></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://stuffkit.com/wp-content/uploads/2013/01/Couple-In-Love-Wallpaper.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://stuffkit.com/wp-content/uploads/2013/01/Couple-In-Love-Wallpaper.jpg" height="320" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Nieudane potraktuj jako doświadczenie... Oczekując na miłość życia nie można się nie otworzyć.</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">Zatem - słomiany zapał da się naprawdę zwalczyć. Wystarczy tylko naprawdę mocno chcieć, dążyć do celu i o swoje walczyć. Jeśli ci zależy - nie będziesz mieć z tym problemu. Samozaparcie, chęci pozwolą ci na wykonanie kroku w tą stronę, którą chcesz, jaką chcesz. Aby tylko dostać to, czego pragniesz. Gdy będziesz się obawiać, czaić, na pewno ci nie wyjdzie. Lecz gdy zaczniesz działać - będzie twoje.</span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/16945744623180603489noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7877343209482859195.post-42778661375690310182013-07-21T22:24:00.000+02:002013-07-21T22:24:35.899+02:00Faceci są ślepi!<h4 style="text-align: justify;">
Tak, teza, którą słyszę już przez lata, w kółko Macieju to samo. Facet od zawsze ma klapki na oczach, jest płytki, zależy mu na jednym i takie tam. Mitów takich można by wymieniać w kółko. W każdym razie, tym złem jesteśmy my, zawsze jest nasza wina (co u jednej takiej to już w ogóle wobec mnie jest to chlebem powszednim). Lecz dzisiaj skupię się na tym, że jesteśmy ślepi. I to podobnież kompletnie.</h4>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://dlamnieciekawe.blox.pl/resource/luzak.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="http://dlamnieciekawe.blox.pl/resource/luzak.jpg" width="316" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">W końcu zasłonięte oczy u nas to norma... (fot. - dlamnieciekawe.blox.pl)</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Tak ogólnie - o co w tym chodzi? Pewnie zastanawiało to wielu, dlaczego kobiety zarzucają nam ślepotę. W zasadzie to niby widzimy, co się dookoła dzieje, co rozgrywa się na naszych oczach. Więc what the fuck z tym zarzutem? Dlaczego jesteśmy tacy ślepi?</div>
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Odpowiedź jest banalna. Ogarniamy co się dzieje dookoła (choć w sumie ciężko powiedzieć, że wszyscy, ale zdecydowanie większość). Widzimy wydarzenia, umiemy czytać. Z tym jednak, że kobiety chcą, abyśmy czytali między wierszami rzeczy, których najzwyczajniej jest bardzo ciężko się domyślić. O co mi dokładnie chodzi? Nie wiem jak wy, ale jak jest w pokoju bajzel, to domyślę się, że trzeba posprzątać. Jak na środku kuchni leży worek śmieci, to domyślę się, że mam to wynieść do kontenera. Ale jak ja mam się domyśleć, że np. patrzenie się kobiety w linię moich obojczyków jest znakiem, że chce być ze mną w związku? Bo tak to właśnie wygląda. Potem wina oczywiście leży po mojej stronie, bo jestem ślepy. Bo nie domyśliłem się, że takie spojrzenie może coś oznaczać.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Skoro już jesteśmy przy temacie flirtu, to jest nam wysyłana cała masa przeróżnych sygnałów i znaków, po których powinniśmy się domyśleć, że ktoś jest ku mnie. Podobnież bawienie się włosami, ciągły banan na twarzy (no chociaż tu akurat to nie przerasta możliwości), przygryzanie wargi... Powiedzcie mi, męska części czytelników - kto z was wyłapuje takie sygnały perfekcyjnie i daje radę to odczytać? Zaznaczam, że ci, którzy flirt traktują jako sport niech się nie wypowiadają. Najlepiej prości faceci, którzy traktują związki nadzwyczajnie poważnie, tak jak ja. Przyznam się szczerze - nie czaję takich znaków, do mnie to czasem jak do dziecka trzeba, albo wprost, albo jasne, wyraźne sygnały. Nienawidzę bawić się w rozczytywanie i rozbrajanie mowy ciała kobiety niczym saper. Choć mogę przynajmniej z niemałą satysfakcją powiedzieć, że całkiem niedawno udało mi się poczytać między wierszami i efektem tego są wygrane podchody. :))</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Z pewnością jednak po przeczytaniu tej notki nadal wg ogółu będziemy ślepi. Pozdrawiam. :)</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/16945744623180603489noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7877343209482859195.post-60723186164510130342013-07-07T14:10:00.000+02:002013-07-07T14:10:08.784+02:00Kraj łowców talentów<h4 style="text-align: justify;">
2 dni temu z Wimbledonu odpadł Jerzy Janowicz. Cały kraj praktycznie trzymał za niego kciuki, a on walczył do upadłego, jak równy z równym, z Andym Murrayem. Zabrakło mu doświadczenia, przecież ma zaledwie 22 lata, to dopiero jest młody talent. Obiecujący talent. Jednak wszyscy byli z niego dumni. Tak samo jak z 24-letniej Agnieszki Radwańskiej, którą pokonała również w półfinale Wimbledonu Sabine Lisicki.</h4>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_klnxGfE7q0cqQT739tEsOQono6NeB1I9EBafHMsEA43mn5nlCQngMGtsMiOEiunHBlPZdPkCubvxD87dlv1uYo0BfwqNF54heLbxveP8cPUB-zOWlpvwMtfonjMb_cO_D1DkhpIcjQU/s1600/rad+jan.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="298" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_klnxGfE7q0cqQT739tEsOQono6NeB1I9EBafHMsEA43mn5nlCQngMGtsMiOEiunHBlPZdPkCubvxD87dlv1uYo0BfwqNF54heLbxveP8cPUB-zOWlpvwMtfonjMb_cO_D1DkhpIcjQU/s400/rad+jan.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Agnieszka Radwańska oraz Jerzy Janowicz (źródło - rmf24.pl)</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Mimo to, my, Polacy, jesteśmy z nich dumni. Są jeszcze młodzi, świat tenisa stoi przed nich otworem. Mają czas by zwyciężyć wiele turniejów oraz zapisać się na stałe w historii sportu, jako mistrz, mistrzyni. Oczywiście po objawieniu się Jerzyka sensacyjnie rok temu, nagle większość rodaków zaczęła się interesować tenisem - i tak mamy nagle około 38 milionów ekspertów od tenisa, którzy wiedzą już wszystko. Tak samo było z MMA po trzech walkach Pudziana. Cudownie mieć potencjał, tylko - dlaczego nasz kochany naród nie potrafi często tego potencjału znaleźć, wykorzystać? Dlaczego marnujemy takie talenty?</div>
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Pozostańmy jeszcze przy tenisie. Kto już zdążył się zainteresować tenisem dzięki Janowiczowi, ten na pewno wie, jak ogromne problemy miał Jerzyk na samym starcie. Zaczął w wieku 5 lat, jako, że tenis to sport indywidualny, tak koszta jego pasji ciążyły na rodzinie. Często jego ojciec mówił, jakie były z tym problemy, że trzeba było czasem nieraz cokolwiek sprzedawać, żeby tylko jego syn mógł pojechać na start w turnieju. Mało tego, zwyciężał turnieje juniorskie. Widać było, że jest mocny. Dostał się do finałów wielkoszlemowych jako junior. Ja się pytam, dlaczego Polska z tym nic nie zrobiła? Nie dopomogła finansowo jego rodzinie? Teraz wszyscy są z niego dumni, reprezentuje Polskę. Jemu się udało. A ile prawdziwych talentów w ten sposób przepada? Sam mam koleżankę, która była mistrzynią Polski juniorów w tenisa ziemnego. Jak myślicie, czy jest tenisistką i startuje w takich turniejach zawodowo? Oczywiście, że nie. A na lotnisku po Wimbledonie na Jerzyka czekał prezes związku od tenisa ziemnego i inni. Gdzie oni byli wcześniej? Jerzyk wyszedł innymi drzwiami i nie spotkali się. Nie wiem, czy zrobił to celowo, ale bardzo mi się to podobało. ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Inny przykład - moje ulubione MMA. Zanim Pudzian zaczął się bić na ringach KSW, kto wiedział o istnieniu tego sportu - tak szczerze? I jak wyżej pisałem - gdy stoczył trzy walki, nagle wszyscy wiedzieli jak się zakłada kimury, dźwignie gilotynowe, jak bić latającym kolanem itp. Mnie to osobiście śmieszyło. Dopiero gdy Pudzian wypromował KSW swoją osobą (bo talentem to on żadnym nie jest, ale przynajmniej przykłada się solidnie do treningów) to wtedy okazało się, jakie my mamy gwiazdy! Jak potężnych zawodników, którzy są jednymi z najlepszych na świecie. Tomek Drwal, Michał Materla, Mamed Khalidov, Janek Błachowicz, Damian Grabowski. Te nazwiska zna świat i mało kto odważny wyjdzie z nimi do ringu. Dlaczego nikt z tym nic nie zrobił, tylko dopiero Pudzian jakimś cudem to wypromował? Dalej nie wiemy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przykładów możnaby rozpisywać wiele, ale czytalibyście wtedy ten artykuł do końca lipca. Problemem jest to, że nie potrafimy zainwestować w nasze sportowe talenty, ale za to koncertowo marnujemy pieniądze. Oczywiście, że mam coś konkretnego na myśli - nasz narodowy sport, piłkę nożną! Jesteśmy 75. reprezentacją w rankingu (wyprzedza nas m.in. Uzbekistan, czy Gwinea Równikowa). Nie potrafimy wygrać z Mołdawią. A piłkarzy to już mamy w ogóle cieniutkich. Zaraz mi tu ktoś wyskoczy z Robertem Lewandowskim - przypomnę, że gdy był 18-latkiem w Zniczu Pruszków, nie chciał go ani trener Legii, ani trener Lecha (na szczęście zarząd tam był przytomny i mimo wszystko go kupili). Czyli niewiele brakowało, by zmarnować kolejny talent. Oczywiście jak zwykle Niemcy się poznali na Lewym i go kupili, gdzie stał się gwiazdą. Łukasz Piszczek to samo - szlajał się w niemieckiej lidze, aż któryś niemiecki trener stwierdził, że on się nie nadaje na atak, tylko na prawą obronę - i jest jednym z najlepszych prawych obrońców na świecie. Pogratulować poprzednim trenerom profesjonalizmu. Ale jak trafił się taki talent jak Podolski, czy Szetela, którzy bardzo pragnęli grać dla Polski - to ich, za przeproszeniem, wyjebali. Kolejno do reprezentacji Niemiec (gdzie Poldi jest gwiazdą światowego formatu i podstawowym zawodnikiem) oraz reprezentacji USA (Danny także się tam nie marnuje). Koniec komentarza.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXbIGCLs7Zy8rWhhaCuuzgA4DKCCe0Eh1oS9SZKTgD45wZkC1_ivpv4LUucsKfcQq1ED7Isr6Hxjc8a3i7HXgAXN_ti11SkYZx1C5ZDmCwALd0Bg_8oComdROgZMzMhlRHzuD1kHUcS8g/s1600/poldi1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXbIGCLs7Zy8rWhhaCuuzgA4DKCCe0Eh1oS9SZKTgD45wZkC1_ivpv4LUucsKfcQq1ED7Isr6Hxjc8a3i7HXgAXN_ti11SkYZx1C5ZDmCwALd0Bg_8oComdROgZMzMhlRHzuD1kHUcS8g/s400/poldi1.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Łukasz Podolski strzela gola Polakom na Euro 2008...</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEixB-Khu_Yq75W89o1NWsAwPa47tYPBMAgoVEJnPj4U2HC294HY7Ly7VQz_Q_qhZcmzC9EBbusxOlxBVYTyDsA3vrBA8BFl07oTD8eHjzxbnTeyecB66M3jRvW4WI4kIgC4tQjZB0ZkepM/s1600/poldi2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEixB-Khu_Yq75W89o1NWsAwPa47tYPBMAgoVEJnPj4U2HC294HY7Ly7VQz_Q_qhZcmzC9EBbusxOlxBVYTyDsA3vrBA8BFl07oTD8eHjzxbnTeyecB66M3jRvW4WI4kIgC4tQjZB0ZkepM/s400/poldi2.jpg" width="286" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">...oraz jego "radość" ze strzelonej bramki.</td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEixB-Khu_Yq75W89o1NWsAwPa47tYPBMAgoVEJnPj4U2HC294HY7Ly7VQz_Q_qhZcmzC9EBbusxOlxBVYTyDsA3vrBA8BFl07oTD8eHjzxbnTeyecB66M3jRvW4WI4kIgC4tQjZB0ZkepM/s1600/poldi2.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"></a><br /><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEixB-Khu_Yq75W89o1NWsAwPa47tYPBMAgoVEJnPj4U2HC294HY7Ly7VQz_Q_qhZcmzC9EBbusxOlxBVYTyDsA3vrBA8BFl07oTD8eHjzxbnTeyecB66M3jRvW4WI4kIgC4tQjZB0ZkepM/s1600/poldi2.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Dlaczego nie zainwestujemy w takie sporty jak boks (Krzysztof Włodarczyk - mistrz świata, Mateusz Masternak - mistrz Europy oraz inne zdolniachy jak Artur Szpilka, Damian Jonak, Paweł Kołodziej, Tomasz Adamek, Andrzej Fonfara), siatkówka (teraz może nie najlepiej, ale w poprzednim roku zwyciężyli Ligę Światową)? Czy choćby tenis, gdzie odkryto Radwańską i Janowicza? Mamy talentów sportowych bardzo dużo. Jednak nie potrafimy odnaleźć tego potencjału, tych talentów, aby je wypromować, wyszlifować. A oni godnie reprezentowali by nasz kraj, a my pałalibyśmy dumą z tych ludzi. Tylko dlaczego jest inaczej?</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/16945744623180603489noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7877343209482859195.post-20796644687945646222013-07-03T22:37:00.000+02:002013-07-07T13:30:51.567+02:00Niska samoocena<h4 style="text-align: justify;">
Panie i panowie! Chłopcy i dziewczęta! Oto odwieczny trend występujący wśród ludzi! Utrwalony w genotypie ludzkości, a co ciekawe, zwłaszcza wśród kobiet! Trend, z którym nie potrafimy sobie sami sobie poradzić w zdecydowanej większości. Największa gangrena obecnego wszechświata! Przed państwem... Niska samoocena!</h4>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjK2wtqWwY3wchsJ379M5P2Yj3LExvSyg2XEWcbAaSdofVAbBAOV4yiQeluknsoMad7sAuVcEiiOFiCcy0KgP_bDtAuokFu8v1efjCuJTqCZiaVm6kqzBgUmhWOtW0temSDSCtvxOnxFPY/s400/komplex.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="318" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjK2wtqWwY3wchsJ379M5P2Yj3LExvSyg2XEWcbAaSdofVAbBAOV4yiQeluknsoMad7sAuVcEiiOFiCcy0KgP_bDtAuokFu8v1efjCuJTqCZiaVm6kqzBgUmhWOtW0temSDSCtvxOnxFPY/s400/komplex.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">(fot. - www.kotek.pl)</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Skąd tyle pesymizmu u ludzi, dlaczego? Najpiękniej to on się wg mnie przejawia u kobiet, a konkretnie ich wagi, lub "Maćka"*, jak się ostatnio dowiedziałem. Wyglądają pięknie, cudownie, olśniewająco, oglądamy się za nimi jak możemy, podziwiamy, latamy za nimi i zabiegamy o ich względy, komplementujemy, a tu nagle: "za dużo ważę", "jestem gruba", "spójrz na mój brzuch", "tragicznie wyglądam". Jak ironicznie przytakniesz, to tak cię piźnie, że łeb przy samej dupie ukręci. A najśmieszniejsze to jest wtedy, gdy kobieta to mówi do swojego partnera z którym jest w związku.</div>
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Kobieto - OBRAŻASZ MÓJ GUST! Jak możesz tak mówić, gdy wziąłem ciebie jako miłość, latam za tobą z różami, podobasz mi się najbardziej? Co ciekawe, ja najczęściej tych rozstępów nie zauważam! <a href="http://czasemwidziane.blogspot.com/2012/12/urojone-niedoskonaosci.html" target="_blank">Tylko ty je widzisz!</a> Jednak to jest tylko najpopularniejszy przykład, bo kompleksy są cholerami chodzącymi po ludziach wszystkich, bez wyjątku.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjGMYaj6hg-BEE09KpDIfFDM7C6sWSDT7qyqGYzIzfzbBbMJsqgKZUZO0nVnObDHDqcxdJYr0k2wfFbHhGI9Z4v8vaNdMHLzgRWs6FlqLaE9nZr6q80aVTz-hxZAVRpF64S67n-2BjfftE/s500/1331823747_by_ataksb_500.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="346" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjGMYaj6hg-BEE09KpDIfFDM7C6sWSDT7qyqGYzIzfzbBbMJsqgKZUZO0nVnObDHDqcxdJYr0k2wfFbHhGI9Z4v8vaNdMHLzgRWs6FlqLaE9nZr6q80aVTz-hxZAVRpF64S67n-2BjfftE/s400/1331823747_by_ataksb_500.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">(źródło - demotywatory.pl)</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Niska samoocena jest po prostu wkurwiająca. Osoba wiecznie marudząca, że to jest złe, tamto jest złe, oblega tym inną osobę, która nie widzi problemu. Lub widzi problem, który - jak każdy problem - jest do rozwiązania. Wtedy tak naprawdę osoba nie ma niskiej samooceny, tylko szuka wiecznie pocieszenia czy też liczy na komplementy. I tu wraca się przykład kobiet. No facecie, co odpowiesz, gdy twoja połówka powie, że jest gruba? Bomba zegarowa! Tik-tak, tik-tak! Oczywiście, że ciśniesz z komplementem. Drogie panie - nie jest wartościowszym komplementem taki sam z siebie? To jest jeden przypadek. Drugim przypadkiem jest ta prawdziwa niska samoocena. I brak wiary w siebie. Wtedy zaczyna robić się naprawdę niebezpiecznie. Jak rozpoznać taką złą samoocenę?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div>
<ul>
<li>gdy takie osoby są samokrytyczne, obwiniają siebie za porażki,</li>
<li>gdy bardzo łatwo czują się winne, są wrażliwe na krytykę,</li>
<li>nadmierna skłonność do pomocy,</li>
<li>dążenie do absolutnej bezbłędności,</li>
<li>momentami nieuzasadniona wrogość,</li>
<li>ogólnie negatywne, defensywne nastawienie do otoczenia.</li>
</ul>
<div style="text-align: justify;">
Brak wiary w siebie jest zły. Tak, to jest tak oczywiste, tak jak kiedyś sprawdzając zadanie z matmy powiedziałem: nie wyszło ci bo masz błąd. I tak samo tu też jest błąd. Tylko ten błąd można szybciej naprawić. Dlaczego nie doceniasz swoich możliwości? Pokaż, że naprawdę możesz! Warto to udowodnić innym! A gdy już naprawisz błąd - wyjdzie ci. I to warto zrobić. Łatwo się mówi, od czego zacząć, tak?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przede wszystkim - użyj wyobraźni. Wyobraź siebie z zewnątrz. Możliwe, że właśnie siebie nie lubisz. Jednak twoja wyobraźnia pokaże ci siebie. Co masz na sobie, jak wyglądasz. Potem popatrz, co ci się nie podoba, co ci się podoba - co ci się nie podoba to ukryj, śmiało. Wtedy na pewno przyjdzie ulga. Potem wyolbrzym to, co ci się w tobie podoba - musi coś takiego być! Śmiało, spróbuj to zrobić! A wtedy powinno zadziałać.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nic jednak nie zastąpi stanowczego działania. Trzeba się zmotywować i zacząć robić to, co najlepsze, uwolnić siebie. Nikt nie jest idealny i dobrze jest o tym pamiętać. Każdy ma wartości i możliwości. <a href="http://czasemwidziane.blogspot.com/2013/06/nawet-jesli-wszyscy-juz-w-ciebie.html" target="_blank">Udowodnij, że umiesz!</a> A wtedy twoja samoocena się na 100% poprawi. Zacznij od tego, co opisałem powyżej. Potem musi być z górki. ;></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
A jak z twoją samooceną?</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
* "Maciek" - jest to potoczna nazwa brzuszka/boczków itp. Panowie, zapamiętajcie, cobyście nie myśleli, że kobieta wam się do jakiejś zdrady przyznaje narzekając na Maćka :)</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
PS. Jestem wam winien przeprosiny za taką przerwę. Postaram się poprawić. Brak weny mnie przytłoczył, ale dziś została pokonana. Do następnego!</div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/16945744623180603489noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-7877343209482859195.post-83026047894828081122013-06-21T18:23:00.000+02:002013-06-21T22:42:13.813+02:00Masz jakiś problem?<h4 style="text-align: justify;">
Od pewnego czasu zauważam coś, co mnie niepokoi. W nasz genotyp jest wpisane to, że ludzie borykają się z problemami. To rzecz ludzka. Każdy jakieś ma, ciężko się ich pozbyć. Jedni mają większe kłopoty, inni mniejsze. Problemy mają dziwną własność, że rodzą się powoli, ale rozmnażają się szybko. I najczęściej atakują stadami, nie pojedynczo. Tylko czy to jest jedyne w życiu, na co należy zwracać uwagę?</h4>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEggLqW1IYiECKcYYKp8kUWybahTTyc_qByhLhDE9UGX-9t247p2VHLujM1qiyNTXDhpxv6uHK8UOBkovRTw6l8WNwPq8RFh_Nlexg8GZuomvyAf4bc8pqm7IR-50CU-w_q7TaSgf7jz07E/s1600/problems.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEggLqW1IYiECKcYYKp8kUWybahTTyc_qByhLhDE9UGX-9t247p2VHLujM1qiyNTXDhpxv6uHK8UOBkovRTw6l8WNwPq8RFh_Nlexg8GZuomvyAf4bc8pqm7IR-50CU-w_q7TaSgf7jz07E/s400/problems.jpg" width="343" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">(grafika - Internet)</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Ludzie wręcz poświęcają się problemom. Fakt faktem - ciężko się momentami na nich nie skupić, jak są poważne. Ale zawsze problemy będą. Po wielu osobach widzę, jak wręcz żyją problemami! Chodzą wiecznie wkurwione (bo inaczej ich min nie da się opisać), warczą na wszystko i wszystkich, z niczego nie czerpią żadnej przyjemności. Pytam taką osobę: dlaczego?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b>(UWAGA: wpis zawiera niecenzuralne słowa!)</b></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Odpowiedź: a bo nie zdaję z matmy, bo pada deszcz, bo dziewczyna mnie rzuciła, bo chłopak w którym się kocham nie zwrócił na mnie uwagi, bo warkocz mi nie leży, bo matka mnie wkurza, bo Jasiek jest gejem i lubi w dupę, bo po chodniku chodzi murzyn, bo pies się wysrał na schodach w domu, jest za gorąco/za zimno (skreśl niepotrzebne w zależności od pory roku) i miliony innych, dziwnych rzeczy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
LUDZIE NO! Problem jest problemem, wiadomo, że każdy trzeba rozwiązać. Ale dlaczego utrudniacie sobie życie i nie czerpiecie radości z innych rzeczy? Dlaczego to, że atrament wylał się na kartkę przesłania wam <u>całe życie</u>, nie doceniacie tego, co macie? Co ma powiedzieć samotna matka czworga dzieci, która zarabia 1500 zł w naszym kochanym kraju? Co do powiedzenia mają dzieci w Afryce, które wpierdalają robaki, aby jakoś przeżyć? Co może pomyśleć młody człowiek, który nie tylko ma perspektywy, zdolności i pomysły na życie, ale też raka? Co ciekawe - dopiero ci ludzie potrafią czerpać z życia radość. Nie narzekają. A to byłoby usprawiedliwione. Mimo to nie szukają wymówek.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dlaczego nasz naród ma mentalność, że wiecznie trzeba narzekać? Jak już nawet problemów nie ma do rozwiązania, to zawsze się coś znajdzie. A to kraj do dupy, zbyt wysokie podatki, chujowe pensje, pełno pedałów dookoła. Czyli nawet na to, na co nie mamy wpływu. Gdy już nie mamy z czym walczyć, to i tak robimy wszystko, aby popsuć sobie humor i coś krytykować, na coś narzekać, być wiecznie niezadowolonym.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To już po prostu rusza. Naucz się cieszyć z tego, że masz co jeść, że masz do kogo otworzyć gębę. Jak widzisz geja, to się ciesz, że nim nie jesteś i zejdź z niego. Jak jesteś zagrożony, to z uśmiechem staraj się wyjść z tej sytuacji. Olała cię dziewczyna? Szukaj dalej! Zmierzając na szczyt nie narzekaj, że masz pod górkę. Bądź szczęśliwy! Z uśmiechem krocz przez życie. A nie wiecznie narzekać i gadać, że inni mają lepiej. Inni za to mają gorzej i doceń to. Ja mimo zagrożeń i innych zdrowotnych problemów, wiecznie drę łacha na lekcjach i w innych miejscach z pewną osobą (gorąco pozdrawiam!), przez co mają nas za niepoważnych, ale też szczęśliwych. Nam problemy nie zajmują pierwszego planu. Zamiast narzekać - po prostu weź się za siebie i szukaj rozwiązań. Nie pozwól, by problemy zawładnęły tobą i twoim życiem, twoim samopoczuciem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I uwierzcie mi, życie czasem mi też dało po dupie, choć ja akurat krótko żyję. Mimo to uśmiecham się i staram się jak najlepiej. :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
A czy ty jesteś szczęśliwym człowiekiem?</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/16945744623180603489noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7877343209482859195.post-52853960340476007242013-06-16T18:26:00.000+02:002013-06-16T18:31:43.568+02:00Przyjaźń - dobre słowo<h4 style="text-align: justify;">
Podobnież wystarczy nawet cień przyjaciela, by uczynić człowieka szczęśliwym. Gdy przyjdziesz do niego i powiesz, że zabiłeś człowieka, on jedynie zapyta: "gdzie zakopujemy ciało?" Przyjaciel zawsze służy dobrą radą i pomocą. Zna wszystkie twoje sekrety i wiesz, że nie musisz się obawiać o to, czy ujrzą światło dzienne. Na pustyni samotności to przyjaźń właśnie rodzi miłość. To jedna dusza w dwóch ciałach.</h4>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBReYMUrpx572SU5tY4I6kSePOFOsDjBXZJuWBJOwwxC3xQ0QQPn_pKLIkvWKZp4QE5NRZtWLnklWOl815Q5Lsrf2XlR3blwV-f-iP2Vw3yUA6jELwFd_eE2suPsFbtPZ5HQV9Io864Is/s1600/friends-fingers.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="253" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBReYMUrpx572SU5tY4I6kSePOFOsDjBXZJuWBJOwwxC3xQ0QQPn_pKLIkvWKZp4QE5NRZtWLnklWOl815Q5Lsrf2XlR3blwV-f-iP2Vw3yUA6jELwFd_eE2suPsFbtPZ5HQV9Io864Is/s400/friends-fingers.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">(fot. - Internet)</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Przyjaciel to ktoś, do kogo możesz zadzwonić w środku nocy. Uważnie cię wysłucha, choćby był śpiący, zmęczony i miał dużo do roboty następnego dnia. Przyjaciel to ktoś, kto będzie cię wspierać w najlepszych i najgorszych chwilach życia. Przyjaciel to ktoś, kto podwoi twoją radość i będzie dzielić twój smutek. Przyjaciel to ktoś, kto będzie trwać i nawet milczeć w momentach twojej słabości, gdy będziesz płakać - ale będzie. Możesz mu się wypłakać w ramię, wygadać, a on przy tym będzie i pomoże ci nieść ciężar, brzemię.
</div>
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Przyjaciel nigdy nie rzuca kłód pod nogi. Przyjaciel jest z tobą na dobre i na złe. Przyjaciel cię nie opuści, gdy zacznie mu się wieść lepiej. Z zazdrości też nie odwróci się od ciebie, gdy tobie zacznie się powodzić. Przyjaźń nie posiada sztywno określonych reguł i zasad. Przyjaciel nigdy cię nie wykorzysta, nie zacznie cię wyzyskiwać. W tym właśnie tkwi piękno przyjaźni. Wydobywaniu z siebie tego, co najlepsze. "Moim przyjacielem jest ten, który wydobywa ze mnie co najlepsze..."</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przyjaciel nie zmienia o tobie sposobu myślenia z dnia na dzień. Przyjaciel nie ruszy twojej dziewczyny, lecz o nią zadba. Przyjaciel szczerze życzy ci jak najlepiej, nie licząc w głębi duszy na to, że się potkniesz. Egoizm jest największym wrogiem przyjaźni. Przyjaciel śmieje się z twoich nieszczęść, niepowodzeń - ale nie wyśmiewa. Często z przyjacielem się będziesz wyzywać, kłócić o ostatni kawałek pizzy, dokuczać sobie i popychać. Jednak gdy upadniesz, będzie pierwszym, który wyciągnie do ciebie rękę. Gdy zadzwonisz - on już będzie stać pod twoimi drzwiami. Gdy poprosisz - nie zawiedzie. Gdy będziesz mieć kłopot - pomoże rozwiązać problem. Wyciągnie do ciebie rękę z uśmiechem. Dotrzyma towarzystwa i chociażby jedynie popatrzy się na ciebie. Cisza także będzie pięknym dźwiękiem w towarzystwie przyjaciela. Nie ma wymówki, gdy przyjaciel prosi. Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Jednak taki przyjaciel to skarb.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Nie rań osoby, której nie możesz zabić...</i></div>
<br />
A kogo ty możesz nazwać swoim przyjacielem?Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/16945744623180603489noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7877343209482859195.post-65064857687833111622013-06-12T17:32:00.000+02:002013-06-16T18:32:29.123+02:00Homo (ledwo) sapiens<h4 style="text-align: justify;">
Ostatnio często zastanawiałem się nad tym, czym kieruje się człowiek żyjąc. Każdy ma jakiś w końcu cel, czyż nie? O tym, że <a href="http://moje-psychiczne-mysli.blogspot.com/2013/06/czowiek.html" target="_blank">jest niczym we wszechświecie</a> nie będę się już rozwodzić - macie to opisane. Jednak każdy ma swój własny, zamknięty świat. Swoje własne królestwo. Swoje "małe niebo, małe piekło". Czy czasem nie zapomina się zbytnio dążąc do tego?</h4>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikXKyocHqB1CyKP8MpXD7Uw6jJctV0oMkFxUgb0YNIrRrDu56hXUFWlW6RFQzwLh_2G12YIrf1TeWHaWw2SkTCcVEaC82TbrWbOJ-fGK3DleXBfBkRaUKF_C20rQnaX59kVsgsFoW7VSI/s1600/man-praying.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikXKyocHqB1CyKP8MpXD7Uw6jJctV0oMkFxUgb0YNIrRrDu56hXUFWlW6RFQzwLh_2G12YIrf1TeWHaWw2SkTCcVEaC82TbrWbOJ-fGK3DleXBfBkRaUKF_C20rQnaX59kVsgsFoW7VSI/s400/man-praying.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">(fot. - Internet)</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Do czego zmierzam? Nie ma tutaj osoby, która nie ma jakiś marzeń, celów, pragnień. Bardzo często i gęsto potrafimy się poświęcić drodze, która nas zaprowadzi na szczyt, da nam to, o czym zawsze marzyliśmy, czego pragnęliśmy. Jednak czasem, po osiągnięciu celu, zauważyłem, że człowiek przystaje i zaczyna się zastanawiać: czy to było mi aż tak potrzebne? Czy nie przeoczyłem czegoś? Czy nie zapomniałem o czymś, co było dla mnie równie ważne?...</div>
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Myśli te naszły mnie w trakcie ostatniego pogrzebu. Był to pogrzeb osoby, która przez wiele lat troszczyła się o większość ludzi. Nie znam człowieka, któremu by ta osoba nie pomogła. Zmarła nieoczekiwanie, niespodziewanie. W testamencie poprosiła, by pochowano ją wśród nas, na cmentarzu parafialnym. To nic, że pochodziła z drugiego końca Polski. Wolę, rzecz jasna uszanowano.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kierując się przeróżnymi drogami w większości udaje nam się zdobyć te szczyty. Jako najprostszy przykład opiszę nas, młodych ludzi. Większość z nas dostaje się do wymarzonych szkół - najpierw średnich. Liceum, bądź technikum. Lata nauki lecą, młodzian pisze maturę, zdaje ją i idzie na studia. Kształci się przez te 5 lat, zdobywa dyplom i... ucieka za granicę. Za chlebem. Gdzie chleb, tam ojczyzna?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Koszt kształcenia jednego polskiego studenta rocznie to około 10 000 zł! Czy zatem państwo szkoli uczniów, z których robi magistrów dla Niemiec, USA? Nie ma co ukrywać, nasz kraj jest pokopany (choć powiedziałbym, że jedynie pokopane są władze kraju, ale to temat na inną notkę). Jednak... to tutaj jest nasz dom, nasza ojczyzna. Za to, byśmy mogli czytać, pisać i mówić po polsku walczyli nasi przodkowie, nasi dziadkowie! A my często wyjeżdżamy pracować na PKB innego kraju! Czy to nie jest rodzaj samolubności? Przyznaję - w Polsce nie zarobisz tyle, co w innych państwach. Więc pieniądz już osiągnął taką potęgę, że wziął górę nad innymi wartościami - w tym to, jakiej jesteś narodowości? Czy zatem o to walczyły wyżej wspomniane starsze pokolenia? Przyznaję się, że jeszcze rok temu sam miałem taki pomysł na życie. Wyedukować się w tym kraju, po czym czmychnąć za granicę i żyć lepiej, bo tak najłatwiej. Na szczęście do mnie dotarło, że to nie o to chodzi.</div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiuTv0A9VWkZYXTjpSstn6nKRGlIxsihfVCbA6DGjGfNdWmmb6ahLBLRguskzr9Ag3k0i6UHovKmRBKf0lei-OZ7idseu_3fxsvLh3Dg3pUg09pKKUlnweI3_mukxSLZ9cPUzNaIDsv_Fw/s1600/w+tym+kraju.png" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiuTv0A9VWkZYXTjpSstn6nKRGlIxsihfVCbA6DGjGfNdWmmb6ahLBLRguskzr9Ag3k0i6UHovKmRBKf0lei-OZ7idseu_3fxsvLh3Dg3pUg09pKKUlnweI3_mukxSLZ9cPUzNaIDsv_Fw/s640/w+tym+kraju.png" width="430" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">(grafika - Internet)</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Inna sprawa. Wiele osób oddaje się pracy, zaniedbując rodzinę. Nie może rozstać się ze służbowymi komórkami, laptopami, wiecznie telefon przy uchu i ciągle nie ma czasu. Nie ma czasu na to, żeby wybrać się z rodziną na wczasy, nie ma czasu na to, żeby pokibicować synowi na meczu piłki nożnej, nie ma czasu na to, żeby obejrzeć występ córki w szkole, nie ma czasu na to, żeby pójść z żoną na zakupy. Ciągle za to firma, delegacje, interesy, kapitalizm. Bardzo często kończy się to gorzej, niż źle. Ile taka rodzina wytrzyma razem? I znów zwycięża pieniądz. Czy drogie samochody, luksusy i standardy w domu są wspanialsze i cudowniejsze od szczęśliwej, kochającej i wspierającej się rodzinki? Jeśli cieszą Cię bardziej pieniądze i drogie auta, praca, to po jaką cholerę w ogóle zakładałeś rodzinę?</div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfN948HDyUZU4t9pS10-XthIZmUPxduAkUGdbH_yrYueHWtvbgY4tMefLrOhatQMhG34vVUwRr-u98sx6yPufHf_qVhQxNzrFefOuTwrMwRDsNh1wUdWELAgk9LAkyU8RKvyQY9D2Gp1U/s1600/jealous-wife.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfN948HDyUZU4t9pS10-XthIZmUPxduAkUGdbH_yrYueHWtvbgY4tMefLrOhatQMhG34vVUwRr-u98sx6yPufHf_qVhQxNzrFefOuTwrMwRDsNh1wUdWELAgk9LAkyU8RKvyQY9D2Gp1U/s400/jealous-wife.jpg" width="266" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">(fot. - Internet)</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Jeszcze wiele można by tutaj wymieniać, jednak zastanów się. Jak wielu żałowało, że nie mają kontaktu z Polakami, dom jest daleko a oni sami męczą się za granicą? Jak wielu nie mogło zdzierżyć, że pieniędzy na koncie mają wiele, a na starość dzieci nie chcą się odzywać, nie mówiąc o żonie - miłej babuni, która chętnie wybierze się z Tobą na spacerek w jesień Twego życia? Zastanów się, co jest dla Ciebie tak naprawdę ważne. Tak, abyś był szczęśliwy, zarazem nie zranił innych. Nigdy nie rób czegoś wbrew swoim poglądom. Nie daj się otumanić mamonie. I pamiętaj - nagi przyszedłeś na ten świat, nagi stąd odejdziesz. Dobra doczesne będą Cię cieszyć tylko do momentu, nie ważne, czy jesteś wierzący, czy nie - dotyczy to wszystkich. A nie znasz dnia, ani godziny...</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/4vJCb3jfR4U?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<br />
<br />
PS.: Szczególne pozdrowienia dla N., która rozmową ze mną sprawiła, że ten wpis nie skończył się po 10 linijkach. :)Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/16945744623180603489noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-7877343209482859195.post-72422108320991829442013-06-08T20:50:00.000+02:002013-06-14T20:13:48.400+02:00Sport to zdrowie<h4 style="text-align: justify;">
Nie powiem, piszę tą notkę będąc w głębokiej frustracji. W
bardzo dziwnej pozycji przed komputerem, nogą wywaloną na podwyższeniu i kulami
na podłodze. Żeby było paradoksalnie i śmiesznie – jest to efekt ogólnopolskiej
akcji „Mecz Przyjaźni”, na którym sobie skręciłem kostkę. Sport to zdrowie, ta?
Właśnie to widzę.</h4>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9yN4csC0_wWM4QNPWy9ZLjYADTMRl5oSZQYxM3ROnIMWWdLFPVcXcKHNID7aKbV4Fp_MvQjnBlocgkuvvB9emYtWmjIdbGSNlIJRmEnUi1zM68Qvj9Of43bx9f_ampErToIqPWJrj6Xg/s1600/2729367349_joe_stevenson_ufc_80_1_display_image_display_image_xlarge.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="321" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9yN4csC0_wWM4QNPWy9ZLjYADTMRl5oSZQYxM3ROnIMWWdLFPVcXcKHNID7aKbV4Fp_MvQjnBlocgkuvvB9emYtWmjIdbGSNlIJRmEnUi1zM68Qvj9Of43bx9f_ampErToIqPWJrj6Xg/s400/2729367349_joe_stevenson_ufc_80_1_display_image_display_image_xlarge.jpeg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Joe Stevenson (fot. - Internet)</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
Ze sportem to ja ogólnie mam szczęście. Nawet chyba czas
zdawać sobie powoli sprawę, że sport nie jest dla mnie, bo kontuzje się mnie
zdecydowanie imają – to jest niepodważalna teza, pod którą stopami
podpisałyby się setki moich znajomych. Choć co ciekawe, jako bokser nie
odnosiłem poważniejszych kontuzji, tam mnie wyjątkowo to omijało. Natomiast
piłka nożna pobiła dzisiaj rekord jeśli chodzi o uszkodzenie mojego ciała. A w
zasadzie na pierwszy rzut oka to o wiele mniej brutalny sport aniżeli boks tajski,
czyż nie?</div>
<a name='more'></a><br /></div>
<div align="justify" class="MsoNormal">
W zasadzie to mam ADHD od najmniejszego. Zagadką jest,
jakim cudem ja żyję w tym momencie. Wskakiwanie do garnków z wrzącą wodą,
bieganie po drzewach na wysokości 12 m było dla mnie zawsze normalką. I
oczywiście zawsze kończyło się to jakąś kontuzją. Gdy zacząłem uprawiać sporty
– piłkę nożną, koszykówkę, siatkówkę, boks tajski, szachy – wszędzie odnosiłem
kontuzję. No może poza szachami i – paradoksalnie – boksem tajskim. Co drugi
mecz wracałem naruszony do domu. Dzisiaj jednak, gdy po raz drugi w życiu mam
na sobie gips, doszło do pewnych przemyśleń, w poczekalni na pogotowiu, gdy
zakładano mi te cholerne szyny na nogi – sport to zdrowie? Jak? Kiedy? Gdzie?
Kontuzje są nieodłączną częścią sportu. Jednak czy musi się tak dziać co
chwila? Dzisiaj akurat nikt nie wszedł mi w nogę, uraz nie jest spowodowany
czyimś nieczystym zagraniem – wypadek, upadek, złe lądowanie i poszło. Jednak
bardzo często dochodzi do poważnych kontuzji, gdzie winni są inni – czasem
kończą im kariery. Teraz się zastanawiam, czym jest sport?... I jakie zdrowie
może mi dać?...</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<object class="BLOGGER-youtube-video" classid="clsid:D27CDB6E-AE6D-11cf-96B8-444553540000" codebase="http://download.macromedia.com/pub/shockwave/cabs/flash/swflash.cab#version=6,0,40,0" data-thumbnail-src="http://img.youtube.com/vi/p_st29mlQwU/0.jpg" height="266" width="320"><param name="movie" value="http://youtube.googleapis.com/v/p_st29mlQwU&source=uds" /><param name="bgcolor" value="#FFFFFF" /><param name="allowFullScreen" value="true" /><embed width="320" height="266" src="http://youtube.googleapis.com/v/p_st29mlQwU&source=uds" type="application/x-shockwave-flash" allowfullscreen="true"></embed></object></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<div align="justify" class="MsoNormal">
Sport to przede wszystkim przełamywanie barier. I
pokonywanie własnych granic. Nieważne, czy znokautujesz rywala, strzelisz gola,
zatrzymasz rzut do kosza czy popiszesz się niesamowitym matem na szachownicy.
Jednak należy pamiętać o samym sobie. Żeby przy przełamywaniu tych barier nie
polec. Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść…</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/16945744623180603489noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7877343209482859195.post-79822242604422925332013-06-06T19:22:00.000+02:002013-06-14T20:14:28.263+02:00Zazdrość cieniem miłości...<h4 style="text-align: justify;">
„Co 18-latek może wiedzieć o relacjach damsko-męskich?” –
przeczytałem na którymś blogu. Wiele osób zdziwiłoby się, gdyby zobaczyło jak
duże „doświadczenie” mają osoby w tak młodym wieku: czy to w związkach, czy
nawet seksie. Zresztą – nawet nie mamy pojęcia, jak niewiele wiemy o drugiej
osobie, czasem nawet tej najbliższej*. To co przeczytacie jest moim
subiektywnym zdaniem, zresztą „okiem Falcona”, czyż nie? :)</h4>
<h4 style="text-align: justify;">
Dzisiaj – o nadmiernej zazdrości w związkach.</h4>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3NSHeUDcDODyy2z3D2Bcv3OXbRm755cM_soD0NZEMXkS0DqIpHR0C1VIiokJRqifxkvCpuRINi9nPE64QObCsuYROOZ5XaNkalJGpND9zxkBU_ALz7rCKCQMjS0zPGH2mqrJl78TEq7Y/s1600/jealousy.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="321" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3NSHeUDcDODyy2z3D2Bcv3OXbRm755cM_soD0NZEMXkS0DqIpHR0C1VIiokJRqifxkvCpuRINi9nPE64QObCsuYROOZ5XaNkalJGpND9zxkBU_ALz7rCKCQMjS0zPGH2mqrJl78TEq7Y/s400/jealousy.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">(grafika - Internet)</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: justify;">
I znów nasuwa się pytanie – „skąd taki szczyl może cokolwiek
o tym wiedzieć?” Ano może. Nadmierną zazdrość uważam za bezpośrednią przyczynę
rozpadu mojego ostatniego związku. Takich związków mam za sobą dokładnie trzy.
Skromna liczba w przeciwieństwie do przeciętnego licealisty, ale nigdy nie
starałem się bawić związkami, traktowałem je cholernie poważnie. Tylko w
zasadzie czym jest związek? „Wspólne życie i stosunki łączące parę małżeńską
lub partnerską” – tak głosi definicja słownika języka polskiego. Wspomniano o
tym, że partner nic nie ma prawa zrobić, ma założony kaganiec oraz smycz,
tańczy jak mu się zagra? Czy to rzeczywiście na tym polega?</div>
<a name='more'></a><div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mam nieodparte wrażenie, że nadmierną zazdrością głównie
popisuje się płeć piękna. Jednego wtedy nie mogę odmówić – kreatywności.
Wachlarz przeróżnych forteli i pomysłów wśród niektórych Pań przekracza ludzkie
pojęcie, aby utrudnić życie partnerowi, móc strzelić focha, zepsuć mu humor.
Facet wprawdzie tu nie ustępuje – widzi potencjalnego rywala, to nie pyta o
nic, idzie do niego z nim porozmawiać (czasem nawet po męsku). Jednak pod
względem robienia wyrzutów dominują kobiety. Po kolejnej kłótni w ostatnim
związku zacząłem się zastanawiać i próbować zrozumieć, dlaczego tak się dzieje,
czy rzeczywiście popełniam jakieś błędy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Skąd może się zatem wziąć taka
zazdrość?
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div>
<ol>
<li align="justify">Niska samoocena* – mój faworyt do powodu bycia
zazdrośnikiem. Poprzez niskie poczucie własnej wartości, brak wiary w siebie,
mamy obawę, że nasza miłość może trafić na kogoś lepszego, ciekawszego, z kim
będzie się chciała trwalej związać. Efekt? Opieprzamy partnera za to, że się
uśmiechnął do kogoś innego. Za brak wiary w siebie.</li>
<li align="justify">
<div class="MsoNormal">
Czysty egoizm – co moje, to moje, a co moje to nie ruszaj.
Taka osobowość myśli tylko o swoich dobrach materialnych i własnych
przeżyciach, a partnera traktuje jako swoją własność, do której nikt nie ma
praw – za wyjątkiem tej osoby. Efekt? Smycz i kaganiec. A tylko dzioba wychylisz,
to dostaniesz w łeb. Nie masz żadnych praw, poza oddychaniem.</div>
</li>
<li align="justify">
<div class="MsoNormal">
Doświadczenia z przeszłości – sam popełniłem ten błąd,
dopóki go nie zrozumiałem. Bolesne przeżycia nigdy nie odchodzą w zapomnienie.
Gdy nas partner zdradził, wtedy czujemy ciągłe obawy, że to się powtórzy z inną
osobą. Nie ma jednak nic gorszego niż skreślenie kogoś na starcie i przypięcie
mu łatki. Nowy związek – nowe doświadczenia, trzeba pozwolić partnerowi się
wykazać.</div>
</li>
<li>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Własne pokusy – poszliśmy na imprezę, wypiliśmy kilka
drinków i w pewnym momencie wylądowaliśmy w czyichś ramionach. Było super, było
fajnie, mogło się to skończyć bardzo upojnie, jednak dochowaliśmy wierności.
Rano budzimy się i mamy moralnego kaca, ale nie wspominamy nic o tym
partnerowi. Przypominamy sobie o tym, gdy partner oznajmia nam, że się wybiera
na imprezę. Wtedy obawiamy się, że ulegnie pokusom, którym omal my nie
ulegliśmy, od których powstrzymywaliśmy się przy największym wysiłku. Bardzo
często to się wiąże z punktem nr 2.</div>
</li>
</ol>
<div style="text-align: justify;">
Co najlepiej wtedy uczynić?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Trzeba pamiętać, że jesteśmy równi – mamy prawo kontaktować
się ze wszystkimi, związek nie jest kwarantanną. I uruchomić coś, co w związku
wg mnie jest najważniejsze obok miłości – ZAUFANIE. Gdy koleżanka będzie
nachalna, to partner powinien odpowiednio na to zareagować i wycofać się z
relacji z nią, a kiedy nic takiego się nie dzieje – dlaczego mieliby nie rozmawiać,
nie kontaktować się? W większości przypadków wyolbrzymiamy pewne zjawiska i
coś, co jest niegroźne, powoduje brak poczucia bezpieczeństwa. Partner nie jest
także naszą własnością. Czy naprawdę satysfakcjonuje Cię to, że nic nie robi i
jest przy Tobie, bo ma taki nakaz? Nie jesteś szczęśliwszym człowiekiem, kiedy
partner dba o Ciebie mimo swoich zajęć, hobby i znajomości? Każdy człowiek
powinien mieć szansę. Nikt nie lubi, gdy już na początku czuje ogromną presję z
powodu jakiegoś debila z Twojej przeszłości. Co do własnych pokus… Partner nie
jest Tobą. Niekoniecznie musi robić takie same rzeczy. W tym przypadku
najlepsza będzie szczera rozmowa. Jednak celowe wywoływanie zazdrości u drugiej
osoby to jedna z najgorszych rzeczy, jaka może być w związku. Co to ma na celu?
Wtedy najczęściej dochodzi do takich rzeczy, że zazdrość jest uzasadniona. I
można stracić wtedy bardzo wiele.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wiadomym jest, że zazdrość jest spowodowana obawą straty
najbliższej sercu osoby. Bez zazdrości nie ma miłości. Jednak trzeba to
kontrolować i zwracać uwagę na to, by nie ranić tym drugiej osoby, nie
ograniczać jej. Trzeba dać jej wolną rękę. Jak szczerze kocha, to wie, co
wypada i co może, a czego nie powinien robić. Miłość, zaufanie i szczerość będzie najlepszą receptą. A kłamstwo ma krótkie nogi…</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
A co wy sądzicie o nadmiernej zazdrości? Mieliście z tym
doświadczenia? Zapraszam do komentowania!</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
* - napisałbym więcej, ale to prawdopodobnie będą osobne notki.</div>
</div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/16945744623180603489noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-7877343209482859195.post-26279637962445237532013-05-11T18:31:00.000+02:002013-06-14T20:15:08.359+02:00„Football, bloody hell!”<h4 style="text-align: justify;">
Środowe popołudnie. W mojej szkole odbywały się próbne
matury z j. polskiego dla II klas. Dopiero co opuściłem salę, włączyłem telefon
i odebrałem wiadomość od przyjaciółki. Wiadomość, która dosłownie zwaliła mnie
z nóg: „Ferguson odchodzi na emeryturę...”</h4>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhC2BJFDeU-A080s0AJAu42p9_R7n4vCcamNUQn-Cdn9Fd6F-vbqLHE5sIcnD8ueKIfP4NGbo3ZOV1eVd5kSWTaIU45gxyT6cAvNfowRp8ZqyGxsHrOh-7-5-Mw_hvwcuxyFuv2RMfZ-_k/s1600/ferguson_Moyes.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="252" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhC2BJFDeU-A080s0AJAu42p9_R7n4vCcamNUQn-Cdn9Fd6F-vbqLHE5sIcnD8ueKIfP4NGbo3ZOV1eVd5kSWTaIU45gxyT6cAvNfowRp8ZqyGxsHrOh-7-5-Mw_hvwcuxyFuv2RMfZ-_k/s400/ferguson_Moyes.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">(fot. - Internet)</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Szczerze mówiąc, w pierwszej chwili nie uwierzyłem. Potem
miałem nadzieję, iż moja kochana przyjaciółka się myli, że przeczytała jakiś
artykuł, który był żartem lub niepotwierdzoną informacją. Z czasem zacząłem się
jednak gotować na najgorsze. Gdy wróciłem do domu, pierwsze co zrobiłem to skok
na oficjalną stronę MU. Prawda okazała się brutalna...</div>
<a name='more'></a><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Kibicuję Manchesterowi United od 2007 roku, kiedy zdobyli
mistrzostwo Anglii i dotarli do półfinału LM. Miałem wtedy zaledwie 12 lat, oglądałem
ze starszym o 3 lata kolegą mecz MU – Chelsea, w którym było widać zaangażowanie
i pasję Czerwonych Diabłów. No i rzecz jasna starszy pan, który żuł gumę coraz
szybciej i szybciej. „Kto to jest?” – zapytałem. „Trener Manchesteru United,
legendarny Sir Alex Ferguson” – otrzymałem w odpowiedzi. Po powrocie do domu
natychmiast zacząłem przeszukiwać Internet, książki i wszystko, co miałem w
pobliżu, by dowiedzieć się jak najwięcej o panu który tak nerwowo żuł gumę.
Dowiedziałem się wielu rzeczy – o jego początkach w East Stirlingshire, o tym,
jak wyrzucił z ławki prezesa klubu oraz przejście do Manchesteru United. O tym,
jak sprzedał większość kluczowych zawodników na dzień dobry, jak zaczął
wygrywać te mistrzostwa, aż w końcu – The Treble. Pamiętny finał LM w 1999 r. z
Bayernem Monachium w Barcelonie, wygrany w dramatycznych okolicznościach 2:1. O
tym, jak powiedział w wywiadzie, że jego największym wyzwaniem jest „zrzucić
Liverpool z ich pier*olonej grzędy”. A potem zawodnicy: Cantona, Beckham,
Giggs, Scholes, Keane, Schmeichel, Barthez, bracia Neville, Yorke, Cole,
Sheringham,
Solskjær
i inni, grający genialną piłkę. I wtedy zakochałem się w
Manchesterze United. Zacząłem się tytułować ich kibicem.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Sir Alex Ferguson był zatem dla mnie synonimem Manchesteru
United. Wszędzie i zawsze był on, jego wypowiedzi. Jego spokój i opanowanie,
oraz czasem mocne słowa. Przez 27 lat budował drużynę, która wygrała 38
trofeów. Kto może mi wskazać innego trenera, który tego dokonał? Wpoił w graczy
MU mentalność zwycięzców. Zagrzewał ich do boju w najtrudniejszych momentach.
Gdy trzeba było, używał popularnej „suszarki”, aby zmotywować swoich
zawodników. Dzięki temu walczyli zawsze do końca, byli zwycięzcami. Dzięki temu
United zdobyło 20. mistrzostwo Anglii, ustanowiło rekord. Dzięki temu rywale
czuli respekt przed spotkaniem z Manchesterem United.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/-c2Drx62N3o?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div align="justify" class="MsoNormal">
Tak właśnie zapisał się w historii nasz <i>Fergie</i>. Tak właśnie
rodzą się legendy. Dziękujemy z całego serca i życzymy wszystkiego najlepszego.
Jednak Sir Alex Ferguson ostatecznie nie odszedł. Objął stanowisko dyrektora
sportowego i wyznaczył osobiście swojego następcę – Davida Moyesa.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEStnYWojvlsDrD6U6DrqOcHBeOOLXGZSd1bJUirLODMBM5XYmLStIVv3Ph71rT1XsucJlVQNSgzeEK2Z289-_2SZdjY1nmXgkVfJiS0OyDiGVQk1FL6oGm8G5dMky-lV-P8I6u_B9ezE/s1600/fergie+moyesy+time.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="270" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEStnYWojvlsDrD6U6DrqOcHBeOOLXGZSd1bJUirLODMBM5XYmLStIVv3Ph71rT1XsucJlVQNSgzeEK2Z289-_2SZdjY1nmXgkVfJiS0OyDiGVQk1FL6oGm8G5dMky-lV-P8I6u_B9ezE/s400/fergie+moyesy+time.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">"Now it's your time..." (fot. - Internet)</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Jak zareagowali na to wszystko fani? Oto wywiad z dwiema
osobami, które wspierają Manchester United – Kasią (kibicuje od 14 lat) oraz
Michałem (kibicuje 2 lata).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Falcon: </b><b>Jaka była Twoja reakcja na wieść o rezygnacji
Sir Alexa Fergusona?</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<u>Kasia:</u><b> </b>Dowiedziałam się o tym po wejściu na
facebooka, gdzie zaczęły pojawiać się zdjęcia z podziękowaniami dla Fergusona.
Na początku było zdziwienie, nie wiedziałam o co chodzi, myślałam, że to jakiś
głupi żart. Po wejściu na oficjalną stronę Manchesteru i przeczytaniu
wiadomości, załamałam się. To wybitny człowiek, jedyny w swoim rodzaju, zawsze
będzie legendą. Zawsze będzie dla mnie trenerem MU, dzięki któremu Czerwone
Diabły znalazły się na szczycie. Tak naprawdę po tej informacji pojawił się
ogromny smutek, no i popłynęły łzy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<u>Michał:</u> Z jednej strony był zawód, żal, ale z drugiej strony - człowiek poświęcił życie temu klubowi i zasługuje na emeryturę. Jest zasłużony dla klubu, ale teraz Manchester United powinien mu to zrekompensować. Trzeba zaakceptować tę decyzję zgodnie z jego wolą.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>F: </b><b>Jaki był Twoim zdaniem główny powód decyzji
<i>Bossa</i>?</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<u>K:</u> Wg mediów głównym powodem były problemy zdrowotne.
Myślę, że Ferguson nie zostawiłby drużyny, gdyby nie miał dobrego powodu. Jak
wiadomo, ma już on swoje lata (71 lat – przyp. red.), mógł po prostu nie czuć
się na siłach by dalej trenować piłkarzy. Spekulacji na ten temat będzie wiele,
a odpowiedź na to pytanie zna tylko sam Ferguson.</div>
<div style="text-align: justify;">
<u>M:</u> Myślę, że to były problemy zdrowotne oraz zmęczenie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>F: Co się Tobie najbardziej kojarzy z postacią <i>Fergiego</i></b><b>?</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<u>K:</u> Pamiętny finał LM z 1999 r., mój pierwszy
poważny mecz. Podziwiam trenera za zachowanie zimnej krwi. Jest wiele sytuacji,
ale chyba ta najbardziej mi utkwiła w pamięci. Obserwowanie Alexa Fergusona,
który starał się zachować spokój i jeszcze dodawać otuchy zawodnikom. No i
chyba postać najbardziej Fergusona jest kojarzona z uśmiechniętym, trzymającym
nerwy na wodzy mężczyzną, który podczas każdego spotkania żuł gumę.
</div>
<div style="text-align: justify;">
<u>M:</u> Przeżuwanie tytoniu, czerwony nos oraz spokój.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>F:</b> <b>Czy w pracy Sir Alexa widziałeś/aś jakieś
minusy, coś, z czym mogłeś/aś się nie zgodzić, co się Tobie zupełnie nie
podobało?</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<u>K:</u> Nie rozumiałam niektórych decyzji trenera,
dotyczących np. wystawiania składów na mecze, dokonywanych zmian podczas
spotkań. Jednak to w zasadzie nic w porównaniu z Jego wieloma trafnymi
decyzjami. Ferguson jest człowiekiem, od którego można się wiele nauczyć.</div>
<div style="text-align: justify;">
<u>M:</u> W związku z tym, że nie znam go zbyt długo na
ile powinienem, nie znam jego słabych stron.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>F: </b><span style="mso-bidi-font-family: Calibri; mso-bidi-theme-font: minor-latin;"><span style="mso-list: Ignore;"><span style="font: 7.0pt "Times New Roman";"> </span></span></span><b>Jak widzisz teraz Manchester United w związku z
tymi zmianami?</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<u>K:</u> Odejście Fergusona to drastyczna zmiana, ale myślę, że wszystko zostanie po staremu. Przed nowym trenerem wiele wyzwań. Mam jednak nadzieję, że będzie rozsądnie podejmował wszystkie decyzje.</div>
<div style="text-align: justify;">
<u>M:</u> Na pewno nie upadnie. Będzie z pewnością
wiele zmian, ale nie będą one wielkie. Nowy trener, który przyjdzie wniesie coś
nowego.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>F: </b><b>Kogo widziałeś na stanowisku managera po
odejściu Sir Alexa?</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<u>K:</u> Właściwie to nie zastanawiałam się nad tym. Byłam zszokowana tą decyzją i nadal nie mogę się z tym pogodzić. Jest wielu dobrych szkoleniowców, ale sir Alexa Fergusona nie da się zastąpić.</div>
<div style="text-align: justify;">
<u>M:</u> Myślałem właśnie o Davidzie Moyesie lub Jose
Mourinho.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>F: </b><b>Czy David Moyes to dobry wybór?</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<u>K:</u> Myślę że David Moyes sprawdzi się w roli managera MU. W końcu też jest Szkotem, byłym piłkarzem, sir Alex nie wybrał go na swojego następcę przypadkowo.</div>
<div style="text-align: justify;">
<u>M:</u> Nie znam tego człowieka, więc nie mogę
określić, ale sądzę, że zaprezentuje się godnie w Manchesterze United.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>F: Jakie masz życzenia odnośnie przyszłości
Manchesteru United?</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<u>K:</u> Chciałabym by MU dalej byli na szczycie. Dzielnie walczyli o puchary i rozwijali się. Moyes powinien postawić na rozwój młodych piłkarzy, ponieważ wśród nich może kryć się kolejna gwiazda.</div>
<div style="text-align: justify;">
<u>M:</u> Zwycięstwo w LM albo chociaż finał, 21.
mistrzostwo Anglii i wygrana w derbach z Manchesterem City – derby to ważna
rzecz.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>F: Jakich „przemeblowań” spodziewasz się w kadrze
drużyny? Czy stary sztab szkoleniowy zostanie, czy Moyes zatrudni zupełnie
inny, nowy?</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<u>K:</u> Mile widziani w sztabie szkoleniowym MU wg mnie byliby byli piłkarze Czerwonych Diabłów, np. Ole Gunnar Solskjær, Teddy Sheringham.</div>
<div style="text-align: justify;">
<u>M:</u> Wydaje mi się, że zostanie stary sztab, bo po
co zmieniać kogoś kto dobrze wykonuje swoją pracę? Natomiast jeśli chodzi o
kadrę, to spodziewam się przyjścia Cristiano Ronaldo z Realu Madryt. Mile
widzianym transferem byłoby przyjście Garetha Bale’a z Tottenhamu Hotspur.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>F: Jakieś słowo dla Sir Alexa Fergusona oraz Davida
Moyesa?</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<u>K:</u> Chciałabym żeby sir Alex Ferguson, mimo że nie jest już trenerem, był nadal dobrym duchem MU i wspierał piłkarzy oraz nowego szkoleniowca. Co do tego drugiego, myślę, że pan David Moyes spełni się w tej roli i mimo wielkiego poprzednika da sobie radę i sprawi by Diabły dalej znajdowały się na szczycie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<u>M:</u> Sir Aleksie Fergusonie – DZIĘKUJEMY!
Davidzie Moyes – POWODZENIA!<u><br /></u></div>
<div style="text-align: justify;">
<u><br /></u>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Jakiego następcę osobiście ja widziałem, gdy swe odejście
ogłosił Sir Alex?<br />
<br />
Spodziewałem się trzech nazwisk: David Moyes, Jose Mourinho i Ole Gunnar Solskjær. Media sugerowały jeszcze Juppa Heynckesa lub Juergena Kloppa. Wg
mnie Niemcy mieli najmniejsze szanse na objęcie tej posady. Jose Mourinho był
opcją na zaledwie parę sezonów, poza tym byłem przeciwny niemu ze względu na
jego kontrowersyjność. Natomiast
Solskjær
dopiero zaczyna swój byt wśród
managerów, choć już zdobył dwa mistrzostwa z Molde FK. Dlatego uważam, że Moyes
był dobrym wyborem.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Ciężko jest ocenić Davida Moyesa w Manchesterze United, jak
sobie poradzi. Takiej oceny można dokonać za pół roku, albo nawet za rok, gdy
ujawni swoją filozofię gry w United i to, jak to wniesie do zespołu. Na pewno w
niego wierzę – jeśli sam Sir Alex Ferguson namaścił go na objęcie po nim schedy
i wierzy w niego, my nie mamy prawa w niego zwątpić. Osobiście uważam, że nie
ma o co się obawiać w kontekście walki o mistrza Anglii – z Evertonem zawsze
był wysoko mimo niskiego budżetu i braku światowych gwiazd. Jednak co z
ograniem europejskim? I mentalnością zwycięzcy? Z Evertonem niczego praktycznie
nie wygrał. Na to pytanie wszyscy będą mogli odpowiedzieć po jakimś czasie. Niemal
pewne dla mnie jest, iż weźmie ze sobą przynajmniej jednego zawodnika z
Evertonu – podejrzewam, że będzie to Marouane Fellaini lub Leighton Baines. Na
pewno nie należy go skreślać.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Zobaczymy co przyniesie czas. Jednak o przyszłość
Manchesteru United jestem względnie spokojny. Manchester United nie upadnie,
nie stoczy się. Glory, glory Man United!</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
A Wy jak to widzicie? Zapraszam do komentowania.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEixyc3txSBzX-qMYwIvkaEoEeW9LmswJHu5TNJ-YXkKzxxyn6RTxHUqRgsrUiLetOGwlkENTg5gC9YHcKJsl25XmySlFbhELZSWNK6v1yuojfDMswDWBqVLTeH-0oXYAGNxCZ_eCvv9EXw/s1600/czarwona+grafa.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEixyc3txSBzX-qMYwIvkaEoEeW9LmswJHu5TNJ-YXkKzxxyn6RTxHUqRgsrUiLetOGwlkENTg5gC9YHcKJsl25XmySlFbhELZSWNK6v1yuojfDMswDWBqVLTeH-0oXYAGNxCZ_eCvv9EXw/s400/czarwona+grafa.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">(grafika - Internet)</td></tr>
</tbody></table>
<u><br /></u>Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/16945744623180603489noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7877343209482859195.post-43222062251656100182013-05-10T12:03:00.003+02:002013-06-14T20:15:23.472+02:00Aloszka!<h3>
Czas na pierwszy post. </h3>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2R3W1TbLB5mGMZKQwgRNipyoUwurSkaCHT89NRiHHZtBo4mqc0Cd9VMeeOMpsI8tXpTS5-s0T13JdwMs0quV8feptKQAsssrzN5EaxIRogIIOyxgEumaZMk8tZKYTiiIJIxa9C96bazA/s1600/1hello.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2R3W1TbLB5mGMZKQwgRNipyoUwurSkaCHT89NRiHHZtBo4mqc0Cd9VMeeOMpsI8tXpTS5-s0T13JdwMs0quV8feptKQAsssrzN5EaxIRogIIOyxgEumaZMk8tZKYTiiIJIxa9C96bazA/s400/1hello.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Witam wszystkich serdecznie. </div>
<div style="text-align: justify;">
Nie jest to mój pierwszy blog, jednak żaden z moich blogów, fotoblogów, videoblogów nie przetrwał dłużej niż 2 miesiące. Teraz czas na najzwyklejszego bloga. </div>
<div style="text-align: justify;">
Skąd taki pomysł? W zwyczaju miałem pisać coś w postaci pamiętnika - nazywałem to notkami. Uwielbiałem na papier wylewać emocje, swoje opinie itp. Różnica była taka, że nikomu tego nie dawałem czytać. </div>
<div style="text-align: justify;">
A co teraz? Teraz zamierzam ukazać Wam swoje myśli. Będą one momentami obiektywne, czasem subiektywne. </div>
<div style="text-align: justify;">
A tematyka bloga? Uniwersalna. Wprawdzie będę się skupiał na swoich zainteresowaniach, ale nie jestem w stanie tego umieścić w kategorii typu <i>sport</i>, <i>seks</i>, <i>muzyka</i> itd. Wystarczy etykieta. Mam nadzieję, że mi się uda. A jeśli macie jakieś uwagi, zachęcam do napisania i podzielenia się nimi.</div>
<br />
Pozdrawiam!Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/16945744623180603489noreply@blogger.com1